Podczas oficjalnej wizyty w Pekinie minister Ławrow przekonywał, że współpraca z Chinami pozostaje priorytetem rosyjskiej polityki. – Osiągnęliśmy kompromis w sprawie granicy, kierując się interesem dobrosąsiedztwa i przyjaźni – mówił szef MSZ Rosji. To Moskwa musiała pójść na ustępstwa. Po 40 latach sporu wokół wysepek na Amurze przekazała Chińczykom teren o powierzchni 174 km kw. w regionie Chabarowska. „To prezent przed olimpiadą w Pekinie” – napisała gazeta „Wzgliad”.
Po stronie Chin znalazła się wyspa Tarabarow i część wyspy Wielka Ussuryjska. „Tarabarow jest bezludny, a na Ussuryjskiej znajduje się kilka prywatnych działek i rosyjskie budki kontroli granicznej” – podało Radio Echo Moskwy.
Słuchacze rozgłośni różnie oceniali porozumienie z Chinami. Jedni twierdzili, że władza rosyjska zachowała się słusznie, inni, że lekkomyślnie i z pozycji słabszego.
Przedstawiciel Kraju Chabarowskiego Wiktor Ozierow przyznał, że trudno mu się pogodzić z myślą o utracie terytorium należącego do Rosji.
Moskwa toczy spór o granicę z wieloma państwami. Najdłuższy dotyczy Wysp Kurylskich, do których pretensje rości Japonia. Z tego powodu oba mocarstwa nadal nie podpisały traktatu pokojowego, formalnie kończącego drugą wojnę światową. Zwrotu Karelii utraconej na rzecz ZSRR żądają z kolei od Kremla niektóre partie polityczne w Finlandii. Rosji brakuje porozumień granicznych także z krajami byłego ZSRR, m.in. z Estonią. Sprawa została zawieszona, gdy Tallin potępił oficjalnie sowiecką okupację.