Pocisk wystrzelony z ręcznej wyrzutni Hashim RPG-32 może trafić w cel oddalony o 700 metrów i przebić pancerz o grubości ośmiu centymetrów. Może strzelać nie tylko pociskami dużego kalibru, do niszczenia wozów opancerzonych, ale także ładunkami do zabijania ludzi.

W zeszłym roku rosyjska firma Bazalt, która produkuje granatniki, zademonstrowała ich skuteczność królowi Jordanii Abdullahowi. Władca był pod takim wrażeniem, że kazał uruchomić ich produkcję w swoim kraju. Rozmowy zakończyły się w tym tygodniu i pierwsze egzemplarze zejdą z taśmy już w przyszłym roku.

Rosyjski granatnik znalazł się na liście uzbrojenia, które może stanowić największe zagrożenie dla amerykańskiej armii. Pentagon obawia się, że uzbrojeni w ręczne wyrzutnie ekstremiści będą w stanie zadać jeszcze większe straty wojskom w Iraku i Afganistanie.

Rosyjskie granatniki starszej generacji pomogły Hezbollahowi w odparciu lądowej ofensywy izraelskich wojsk w południowym Libanie w 2006 roku. Szyiccy bojownicy, którzy otrzymali broń z Iranu, zniszczyli kilkanaście wozów pancernych przeciwnika. Ręczne wyrzutnie odegrały też kluczową rolę w zwycięstwie mudżahedinów nad wojskami sowieckimi w Afganistanie w latach 80. Dzięki amerykańskim stingerom mudżahedini mogli strącać polujące na nich śmigłowce.

Eksperci podkreślają, że broń tego typu jest łatwa w obsłudze i dość tania, dzięki czemu staje się ulubionym rodzajem uzbrojenia partyzantów.