Próbowaliśmy sami ratować rannych

Z samego wypadku pamiętam niewiele. To się stało dosłownie w jednej chwili. Nagle usłyszeliśmy straszny zgrzyt, później mocno szarpnęło i wagon po prostu się wykoleił - mówi Anna Radwan, studentka ranna w wypadku

Publikacja: 09.08.2008 05:06

RZ: Polacy byli głównie w ostatnich wagonach roztrzaskanego pociągu, jak to się stało, że ty byłaś w pierwszym?

Anna Radwan: Z ośmioosobową grupą przyjaciół, z którymi studiujemy filologię czeską w Krakowie, wsiedliśmy do tego pociągu w Ostrawie. Wybieraliśmy się na zwiedzanie Moraw. Znaleźliśmy się w pierwszym wagonie, bo tam były wolne miejsca. Wszyscy mogliśmy usiąść. Nikt nie stał.

Pamiętasz moment wypadku?

Z samego wypadku pamiętam niewiele. To się stało dosłownie w jednej chwili. Nagle usłyszeliśmy straszny zgrzyt, później mocno szarpnęło i wagon po prostu się wykoleił.

Długo byliście w nim uwięzieni?

Próbowaliśmy się jakoś nawzajem ratować. Ale było to dość trudne, bo baliśmy się, że tak naprawdę możemy zaszkodzić rannym. Nikt z nas nie zna się przecież na fachowym udzielaniu pomocy. Najciężej ranna koleżanka została uwięziona przez zmiażdżoną część wagonu. Co chwilę to odzyskiwała, to traciła przytomność. Razem z kolegą siedziała najbliżej okna. Dlatego została tak ciężko ranna.

Jak szybko nadeszła pomoc?

Bardzo szybko. Nie spodziewaliśmy się nawet, że to nastąpi aż tak szybko. Ratownicy zajęli się nami bardzo troskliwie. Na początku zresztą nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co się właściwie wydarzyło. Myśleliśmy, że to tylko pociąg się wykoleił. Dopiero, gdy wyciągnęli nas na zewnątrz, zorientowaliśmy się, że to prawdziwa katastrofa.

I że jesteś ranna...

Poza tym, że jestem w szoku, to w zasadzie czuję się dobrze. Tu, w tym samym szpitalu, leży nieprzytomny mój kolega. Niestety, od kilku godzin nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się, co stało się z inną koleżanką. Dzwoniliśmy, by o nią zapytać do MSZ, ale nie ma jej w żadnym szpitalu. Nikt nam nie chce powiedzieć, czy jest bezpieczna i co się właściwie z nią dzieje.

Mam nadzieję, że wszystko z nią w porządku, a mnie uda się o tym wszystkim jak najszybciej zapomnieć.

RZ: Polacy byli głównie w ostatnich wagonach roztrzaskanego pociągu, jak to się stało, że ty byłaś w pierwszym?

Anna Radwan: Z ośmioosobową grupą przyjaciół, z którymi studiujemy filologię czeską w Krakowie, wsiedliśmy do tego pociągu w Ostrawie. Wybieraliśmy się na zwiedzanie Moraw. Znaleźliśmy się w pierwszym wagonie, bo tam były wolne miejsca. Wszyscy mogliśmy usiąść. Nikt nie stał.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021