– Ojciec czuje się dobrze, choć oczywiście odczuwa efekty długotrwałego uwięzienia. Jest bardzo aktywny i chce działać – powiedziała „Rz” córka Aleksandra Kazulina Olga. Sam Kazulin nie chciał wczoraj rozmawiać z dziennikarzami.
Do kolonii karnej Wićba-3 trafił w lipcu 2006 r. skazany przez sąd w Mińsku na pięć i pół roku pozbawienia wolności. Główny zarzut: zorganizowanie nielegalnej manifestacji. Zwolennicy Kazulina po zakończeniu opozycyjnej demonstracji w centrum Mińska wyruszyli w kierunku osławionego aresztu na ul. Akreścina i po drodze starli się z milicją.
Innych więźniów politycznych zwalniano, a jego – mimo licznych apeli i nacisków Zachodu, mimo długotrwałej głodówki samego Kazulina – nie. Zdaniem niezależnych ekspertów Kazulin – były rektor uniwersytetu w Mińsku i były minister – stanowi szczególne zagrożenie dla Aleksandra Łukaszenki, bo w przeciwieństwie do innych opozycjonistów może zyskać aprobatę Moskwy.
W sobotę najpierw informowano, że wypuszczono go na pogrzeb teścia, a później – że ułaskawił go sam Łukaszenko. – Oczywiście, bardzo silne ostatnio naciski Unii Europejskiej pomogły Kazulinowi. Ale na pewno pomogła też wojna w Gruzji – tłumaczy „Rz” Walery Karbalewicz, białoruski politolog. – Rozwój wydarzeń na Kaukazie przestraszył przywódców byłych republik radzieckich. Szczególnym wstrząsem było żądanie Moskwy, aby ustąpił prezydent Micheil Saakaszwili. Łukaszenko mógł pomyśleć, że potem przyjdzie kolej na prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę, a później Rosjanie mogą zechcieć usunąć również i jego.
Podkreśla, że władze Białorusi zostały ostro skrytykowane przez Rosjan za ostrożne zachowanie podczas wojny w Gruzji i unikanie potępienia działań prezydenta Saakaszwilego. – Nie rozumiemy, dlaczego władze Białorusi zachowały pokorne milczenie w sprawie sytuacji w Osetii Południowej – mówił ambasador Rosji w Mińsku Aleksander Surikow. Nie omieszkał nawet wspomnieć o „zdradzie”. Równocześnie Mińsk prowadził dialog z Zachodem. 14 sierpnia w administracji prezydenta Białorusi przeprowadził poufne rozmowy niemiecki wysłannik, ambasador Gebhardt Weiss.