79-letnia kobieta wpadła w szał i zadźgała dwie osoby nożem do obierania owoców. 85-latek z Tokio, który dowiedział się o tym, że jest śmiertelnie chory, udusił z zimną krwią własną żonę. Nie chciał, żeby żyła, gdy jego już nie będzie. Z kolei w mieście Nagoja uzbrojony 70-latek obrabował sklep.
Policja alarmuje: liczba przestępstw dokonywanych przez emerytów wzrasta w zastraszającym tempie. O ile w 1998 roku w Japonii było 13 739 skazanych powyżej 65. roku życia, o tyle w ciągu dekady liczba ta wzrosła do 48 597. Z kolei przestępstw popełniono sześć razy więcej. Zarzuty popełnienia morderstwa w ciągu ostatnich dziesięciu lat postawiono 150 seniorom.
Japoński rząd utrzymuje już specjalne więzienia dla emerytów (za blisko 80 mln dolarów buduje dwie kolejne takie placówki). Ale szybko upodobniły się one do domów spokojnej starości. Jak napisał brytyjski „Daily Telegraph”, osadzeni po wyjściu na wolność od razu popełniają kolejne przestępstwo, żeby znowu trafić do więzienia, gdzie jest im ciepło, są przyzwoicie karmieni i mają przyjaciół w swoim wieku.
Sprawą zajęli się już socjologowie. Jeden z nich Tomomi Fudżiwara napisał nawet na ten temat książkę „Staruszkowie poza kontrolą”. – W ostatnich dziesięciu latach wiele się zmieniło w naszym społeczeństwie. Kiedyś starsi ludzie byli otoczeni szacunkiem, rodziny o nich dbały, wszyscy mieszkali w jednym domu – przekonuje w rozmowie z „Daily Telegraph” Fudżiwara.
Teraz dzieci mają coraz mniej czasu dla swoich rodziców – umieszczają ich w domach opieki lub kupują im małe mieszkania w odległych dzielnicach. Właśnie to ma powodować frustrację, a co za tym idzie, przestępcze skłonności wśród seniorów. Niegdyś skazywani głównie za drobne kradzieże w sklepach starsi Japończycy nie stronią od brutalnej przemocy.