Medialna ofensywa Obamy

Walka na spoty wyborcze. Kilka sieci telewizyjnych jednocześnie wyemitowało półgodzinny program o Obamie i jego kampanii

Aktualizacja: 31.10.2008 03:59 Publikacja: 30.10.2008 08:27

Nudny wywiad z politykiem o finansach musi przegrać w wyścigu oglądalności z komicznym facetem z lud

Nudny wywiad z politykiem o finansach musi przegrać w wyścigu oglądalności z komicznym facetem z ludu - pisze Witold Orzechowski

Foto: AFP

Miliony amerykańskich telewidzów zostały w środowy wieczór zalane informacjami o demokratycznym kandydacie na prezydenta Baracku Obamie. Na kilku kanałach naraz wyemitowano zrealizowany w konwencji dokumentu 28-minutowy film, którego głównym bohaterem był senator z Illinois oraz zwyczajni wyborcy z różnych stron kraju. Wielkim finałem było dwuminutowe wejście na żywo z wiecu Obamy na Florydzie.

Produkcja i emisja programu kosztowały w sumie ponad 4 miliony dolarów. To wydatek, na jaki McCain zwyczajnie nie mógłby sobie pozwolić. Jak zauważają komentatorzy, program miał bardzo pozytywne przesłanie. Mówił o problemach, z jakimi borykają się w codziennym życiu Amerykanie, i ukazał Obamę jako człowieka, który będzie potrafił tym wyzwaniom stawić czoła. Znamienne było całkowite powstrzymanie się od ataku na republikańskich rywali.

Słowa „John McCain” i „Sarah Palin” nie pojawiły się w programie ani razu. Nie było nawet odniesienia do najłatwiejszego celu ataków, ogromnie niepopularnego republikańskiego prezydenta George’a W. Busha.

– To był kawał świetnej telewizji, zrobiony bezbłędnie. Trafiał w samo sedno spraw, na jakich Obama opiera swą kampanię – ocenia politolog prawicowego American Enterprise Institute Norman Ornstein. Media mówiły o „reklamowym uderzeniu” Obamy przed emisją programu, a więc przez całą środę i po emisji, w czwartek. Specjaliści są zgodni co do tego, że może być to dla Obamy największa korzyść płynąca z tego ogromnego wydatku.

Tak duże bloki w historii kampanii telewizyjnych w Ameryce już się zdarzały. Ale astronomiczne ceny czasu reklamowego sprawiają, że ostatnim politykiem, który mógł sobie na taką ekstrawagancję pozwolić, był w 1992 roku niezależny kandydat, miliarder Ross Perot.Wielu zwolenników Obamy zaczęło się wręcz obawiać, czy prowadzący w sondażach demokrata nie przesadzi, wywołując przesyt. – W kampaniach wyborczych nikt nie obawia się przesytu. One z natury same w sobie są przesytem – uważa Ken Goldstein, specjalista od reklam politycznych z Uniwersytetu Wisconsin-Madison.Powody do narzekania ma jednak z pewnością republikański rywal Obamy. – Oglądając tę cienką, pełną dobrego samopoczucia reklamę, pamiętajcie o tym, że została opłacona ze złamanych obietnic – stwierdził z sarkazmem John McCain.

Republikanin od dawna przypomina, że jego rywal złamał daną w początkach wyborczej walki obietnicę, iż nie wycofa się z publicznego systemu finansowania kampanii prezydenckiej, jeśli nie uczyni tego McCain. Wbrew tym zapowiedziom Obama stał się pierwszym w historii kandydatem, który postanowił zrezygnować z państwowych pieniędzy, wyzwalając się z narzucanych przez system ograniczeń.Według przepisów kandydat przyjmujący ustawowe 84 miliony dolarów z kasy państwa nie może korzystać z innych źródeł finansowania. Tymczasem Obama tylko we wrześniu zgromadził 150 milionów i ma nad swym rywalem miażdżącą przewagę finansową, widoczną także w eterze.

Według najnowszych danych instytutu Nielsena we wtorek kandydat demokratów nadał w całym kraju ponad 3 tysiące telewizyjnych spotów wyborczych, dwukrotnie więcej niż jego rywal.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787