Możliwość podsłuchiwania dziennikarzy, adwokatów, lekarzy, a także umieszczania trojanów w komputerach podejrzanych – to tylko niektóre z nowych uprawnień, które otrzymuje Federalna Policja Kryminalna (BKA), niemiecka superpolicja.
– Pozwoli nam to na efektywną walkę z zagrożeniem terrorystycznym – tłumaczy Wolf-gang Schaüble, szef MSW nazywany przez przeciwników szeryfem. Dopiął swego po latach zmagań i zażartej debaty. Ustawa wchodzi w życie z początkiem nowego roku.
Przeciwnicy ustawy wywalczyli jedynie to, że w każdym przypadku instalowania podsłuchu czy trojanów (specjalnych programów instalowanych przez Internet w komputerach osobistych) wymagana będzie każdorazowo zgoda sędziego.
– Niemcy przekształcają się w państwo policyjne – alarmują obrońcy praw obywatelskich. Najbardziej oburzeni są dziennikarze. Na łamach „Spiegel Online” protestuje 12 redaktorów naczelnych największych niemieckich mediów. Ich zdaniem dopuszczalność podsłuchiwania rozmów dziennikarzy z ich informatorami ogranicza wolność prasy.
– To prawdziwy skandal – mówi Wolfram Weimer, szef magazynu „Cicero”. BKA najechała trzy lata temu jego redakcję, konfiskując wiele materiałów w poszukiwaniu informatora we własnych szeregach, zdradzającego redakcji poufne informacje. Inwigilowani nie będą mogli być tylko duchowni, posłowie oraz obrońcy w sprawach karnych. Z badań przeprowadzonych niedawno przez Instytut Maksa Plancka wynika, że niemiecka policja trzykrotnie częściej niż amerykańska sięga po podsłuchy.