Parlament Europejski przyjął raport o przestrzeganiu praw podstawowych w Unii Europejskiej. Przygotował go włoski eurodeputowany Giusto Catania z partii Odrodzenie Komunistyczne.
Głosowanie w Strasburgu pokazało, że elity polityczne są podzielone. Raport przeszedł dzięki poparciu partii lewicowych i liberalnych, przy sprzeciwie lub milczeniu partii prawicowych.
– Dobra wiadomość jest taka, że prawica była w tej sprawie zjednoczona – mówi „Rz” Konrad Szymański z PiS. Polski eurodeputowany zgłosił szereg poprawek do raportu, które jednak przepadły.
Parlament Europejski zaapelował do Komisji Europejskiej o skłonienie państw Unii do wzajemnego uznawania legalnych związków osób tej samej płci, niezależnie od tego, czy są to małżeństwa czy związki partnerskie. Chodzi o sytuację, gdy para homoseksualna z kraju uznającego takie związki, na przykład Holandii, przebywa w kraju, który ich nie uznaje, na przykład w Polsce. Według większości eurodeputowanych taki kraj nie powinien utrudniać parze gejów czy lesbijek swobodnego przemieszczania się i osiedlania. Zdaniem europosłów prawicy to wykracza poza kompetencje UE.
– Nie jesteśmy homofobami, ale Unia nie ma prawa decydować za państwa członkowskie, jaka para jest legalna, a jaka nie – tłumaczy w rozmowie z „Rz” eurodeputowana Urszula Gacek z PO. Sama Komisja Europejska w czasie grudniowej debaty nad raportem odrzuciła sugestie, że powinna przygotować nowe przepisy. Według komisarza Jacques’a Barrota zgoda państw w tak drażliwych kwestiach jest niemożliwa do osiągnięcia. Raport zawiera też inne zalecenia dotyczące mniejszości homoseksualnej, w tym wezwanie KE do przedstawienia dyrektywy zakazującej dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.