Zachód stawia na Damaszek

Władze Syrii są podejrzewane o zlecenie zabójstwa byłego premiera Libanu i wspieranie ekstremistów. Zachód uznał jednak, że bez ich pomocy nie uda się ugasić najpoważniejszych kryzysów na Bliskim Wschodzie

Aktualizacja: 01.03.2009 20:50 Publikacja: 01.03.2009 20:20

W stolicy Syrii kobiety równie często jak chusty noszą obcisłe dżinsy i buty na obcasie, a w barach, gdzie dudni głośna muzyka, można się bez problemu napić piwa. Nad miastem donośnie rozlega się śpiew muezinów wzywających muzułmanów na modlitwę, ale kościoły mają wieże równie wysokie jak meczety i nie potrzebują ochrony. – To jest państwo świeckie i mimo rosnącej islamizacji świata arabskiego tutaj czujemy się bezpiecznie. To jedno z najbardziej tolerancyjnych miejsc na Bliskim Wschodzie – przekonuje mnie Samir, chrześcijanin.

[srodtytul]Nie jesteśmy wrogiem[/srodtytul]

Jeszcze kilka lat temu Syria wymieniana była jednym tchem obok Iranu, Iraku, Korei Północnej i Libii jako kraj nieobliczalny. Zarzucano jej okupację Libanu i dokonanie zamachu na byłego premiera tego kraju Rafika Hariri. USA oskarżały władze w Damaszku również o to, że nie próbują powstrzymać przepływu ekstremistów i broni przez swoją granicę do Iraku.– To nieprawda. Staraliśmy się uszczelnić granicę, ale potrzebny nam był sprzęt, chociażby noktowizory. Amerykanie i Brytyjczycy obiecali pomoc i na tym się skończyło – tłumaczy „Rz” Tamim Madani, syryjski wiceambasador przy UE.

Władze Syrii przekonują, że obraz ich kraju jest całkowicie wypaczony na Zachodzie. – Chcemy pokoju na Bliskim Wschodzie, bo to my ponosimy konsekwencje wojen, które się toczyły w Iraku, Libanie czy Palestynie. Mamy pół miliona uchodźców palestyńskich, 1,5 miliona irackich i tysiące libańskich – wylicza wicepremier Abdullah Dardari.Syryjczycy uważają też, że są niesłusznie atakowani za udzielanie schronienia przywódcom Hamasu. – Dla was to ekstremiści, a dla nas palestyński ruch oporu, który walczy z izraelską okupacją. Izrael okupuje też nasze wzgórza Golan, więc doskonale ich rozumiemy – podkreśla właściciel sklepiku ze słodyczami przy ulicy Prostej, o której wspomina Biblia.

Stany Zjednoczone, które obłożyły Syrię sankcjami, wyraźnie szykują się do ich zniesienia. Waszyngton zezwolił na przekazanie pół miliona dolarów fundacji żony prezydenta Baszara Asada. Pod koniec lutego w Damaszku pojawili się szef Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA John Kerry i szef unijnej dyplomacji Javier Solana.Unia jest o krok od podpisania z Syrią umowy stowarzyszeniowej. Syryjczycy otrzymają wsparcie przy reformach ekonomicznych, większy dostęp do europejskich rynków zbytu i nadzieję na zachodnie inwestycje.

W Damaszku co prawda roi się od modnych sklepów, otwierają się kolejne zagraniczne banki, a za kilka dni ma ruszyć giełda, ale Syria jest ciągle krajem socjalistycznym, w którym obowiązują plany pięcioletnie. Przed katastrofą ratuje ją pomoc Kataru, któremu zawdzięcza 95 proc. wszystkich inwestycji.

[srodtytul]Tajniak prosi o pomoc[/srodtytul]

Waszyngton i Bruksela mają nadzieję, że w zamian Syria pomoże im w negocjacjach z cieszącym się ogromnym poparciem Palestyńczyków Hamasem, uznawanym przez Zachód za organizację terrorystyczną. Zbliżenie z Syrią miałoby jednak przede wszystkim osłabić Iran, który nie chce zrezygnować z programu nuklearnego. Historycznie i kulturowo Syria ma najbliższe związki z Tunezją i Turcją, ale ostatnia izolacja i poczucie zagrożenia wywołane wojnami tuż u jej granic spowodowały, że zaczęła umacniać swój sojusz z Teheranem.

Bruksela liczy, że umowa z Syrią otworzy też drogę do reform politycznych. W Syrii za krytykowanie wszechwładnej partii Baas lub prezydenta Asada idzie się do więzienia. Mało kto tutaj wierzy, że to się zmieni. Ale chwilami atmosfera zaczyna przypominać schyłek komunizmu w Europie.

– Podczas spotkania ze znajomymi w restauracji podszedł do nas tajniak i powiedział, że musi iść z dzieckiem do lekarza. Poprosił, żebyśmy mu potem pomogli wypełnić raport z naszej dyskusji. Pomogliśmy. Był bardzo wdzięczny – opowiada jeden z syryjskich intelektualistów.

[ramka][srodtytul]Syryjczycy przed trybunałem ONZ[/srodtytul]

Organizatorom zamachu na byłego premiera Libanu grozi dożywotnie więzienie. W Hadze zaczął działać trybunał, który ma osądzić tę zbrodnię.

14 lutego 2005 roku zamachowiec-samobójca podjechał ciężarówką wyładowaną materiałami wybuchowymi w pobliże kolumny samochodów, w której znajdował się były premier Rafik Hariri. W potężnej eksplozji oprócz polityka zginęły 22 osoby.

Podejrzenia padły na Syrię, która pod pretekstem zapewnienia stabilności krajowi pogrążonemu w latach 1975 – 1990 w wojnie domowej, od 30 lat utrzymywała w Libanie swoje wojska.Hariri zasłynął jako biznesmen, który odbudował centrum Bejrutu ze zniszczeń wojny domowej. Jako polityk zdecydowanie domagał się wycofania syryjskich wojsk i walczył z politycznymi wpływami Damaszku. Do jego osobistych przyjaciół zaliczali się m.in. prezydent Francji Jacques Chirac i król Arabii Saudyjskiej.

Po zamachu Syria znalazła się pod tak wielką presją, że zgodziła się wycofać z Libanu.Damaszek zapewniał, że nie ma nic wspólnego z zamachem, ale dochodzenie ONZ wykazało, że w spisku mogli brać udział przedstawiciele syryjskich tajnych służb, a nawet przyrodni brat prezydenta Baszara Asada. Syryjskie władze zgodziły się współpracować ze śledczymi, pod warunkiem że dochodzenie nie będzie wykorzystywane do celów politycznych.

– Przez ostatnie cztery lata współpraca Syrii była zadowalająca – przyznał kanadyjski prokurator Daniel Bellemare podczas niedzielnego posiedzenia otwierającego działalność trybunału.W efekcie dochodzenia do więzienia w Libanie trafiło czterech prosyryjskich generałów. Trzech innych podejrzanych zostało wypuszczonych za kaucją. Wszyscy mają być teraz przekazani do Hagi. Zdaniem sekretarza trybunału Robina Vincenta proces potrwa od trzech do pięciu lat. Oskarżonym grozi dożywotnie więzienie. [/ramka]

W stolicy Syrii kobiety równie często jak chusty noszą obcisłe dżinsy i buty na obcasie, a w barach, gdzie dudni głośna muzyka, można się bez problemu napić piwa. Nad miastem donośnie rozlega się śpiew muezinów wzywających muzułmanów na modlitwę, ale kościoły mają wieże równie wysokie jak meczety i nie potrzebują ochrony. – To jest państwo świeckie i mimo rosnącej islamizacji świata arabskiego tutaj czujemy się bezpiecznie. To jedno z najbardziej tolerancyjnych miejsc na Bliskim Wschodzie – przekonuje mnie Samir, chrześcijanin.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021