27 marca do Johannesburga miało przybyć kilku laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Wśród nich: arcybiskup Desmond Tutu, byli prezydenci RPA Frederik Willem de Klerk oraz Nelson Mandela, a także byli prezydenci: Polski Lech Wałęsa i Finlandii Martti Ahtisaari, oraz duchowy przywódca Tybetańczyków Dalajlama. Miał też przyjechać przedstawiciel Komitetu Noblowskiego z Oslo.

Jednak konferencja stanęła pod znakiem zapytania, gdy Dalajlama nie dostał południowoafrykańskiej wizy. Jak twierdzi gazeta „Sunday Independent”, władze RPA uległy presji Chin, które miały zagrozić zepsuciem dwustronnych stosunków.

– Jestem bardzo rozczarowany. Jeśli Dalajlama nie przyjedzie, ja też nie przyjadę – zapowiedział natychmiast Desmond Tutu, który za walkę z apartheidem dostał pokojowego Nobla w 1984 roku. Również sekretarz Komitetu Noblowskiego skrytykował decyzję RPA. – Niemożliwy jest nasz udział w spotkaniu, jeśli jeden z głównych uczestników nie może wjechać do kraju – oświadczył Geir Lundestad.

Fundacja Instytut Lecha Wałęsy sprawdzała wczoraj doniesienia prasowe. – Konferencja odbywa się pod patronatem Tutu i de Klerka. Jeśli zatem gospodarze wycofują się z imprezy, trudno na taką imprezę jechać. Domyślam się, że w takiej sytuacji pojawi się odpowiednie oświadczenie – powiedział „Rz” Piotr Gulczyński, prezes instytutu. Dodał, że były prezydent bardzo się zaangażował w tę konferencję, która – przed mistrzostwami świata w piłce nożnej w 2010 roku w RPA – miała promować sport jako drogę do pokoju.

Rzecznik prezydenta RPA przyznał wczoraj, że Dalajlama nie dostał wizy, gdyż nie leżało to w interesie kraju. – Organizatorzy konferencji nie konsultowali z rządem zaproszenia dla Dalajlamy – powiedział Thabo Masebe. MSZ zaprzeczało, że RPA uległo Chinom. Rzecznik Dalajlamy uważa, że państwa afrykańskie ulegają Pekinowi z powodu ogromnej liczby chińskich inwestycji. A RPA jest głównym partnerem handlowym Chin w Afryce. – Biznes wygrywa z prawami człowieka – skwitował Thubten Samphel. Dalajlama był już w RPA w 1999 roku, ale prezydent Thabo Mbeki odmówił spotkania z nim.