Kurdyjskie milicje kontrolujące region, w którym znajduje się miasto, wycofały się i pozwoliły armii Baszara el-Asada zająć Manbidż. Odwrót Kurdów ma związek z zapowiedzianą przez Turcję ofensywą przeciwko siłom kurdyjskim (chodzi o opozycyjne wobec reżimu Asada Syryjskie Siły Demokratyczne - SDF, złożone m.in. z kurdyjskich Powszechnych Jednostek Ochrony - YPG).
Turcja uważa YPG za przedłużenie nielegalnej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PPK), uznawanej przez Ankarę za organizację terrorystyczną.
Jak pisze BBC Kurdowie, którzy obawiają się tureckiej ofensywy, wpuścili armię Asada do Manbidżu licząc na to, że uchroni ich to przed turecką ofensywą w rejonie tego miasta o strategicznym znaczeniu. Sojusznikami armii Asada są Iran i Rosja.
Kurdowie ze wsparciem USA wyzwolili Manbidż spod władzy Daesh w 2016 roku.