28-letnia menedżer Anna Wdowyczenko od wielu lat popierała przywódczynię pomarańczowej rewolucji Julię Tymoszenko. Dlatego z nie-pokojem śledzi doniesienia o utworzeniu koalicji jej bloku z prorosyjską Partią Regionów. – Tymoszenko zaklinała się, że nie poprze Wiktora Janukowycza. Mówiła o nim „kryminalista” – podkreśla Wdowyczenko i dodaje, że choć dzięki porozumieniu z Janukowyczem Tymoszenko będzie mogła pozostać premierem, to straci zaufanie zwolenników pomarańczowej rewolucji. Podobny los spotkał prezydenta Wiktora Juszczenkę, kiedy desygnował Janukowycza na premiera.

Według kijowskich ekspertów rozmowy o utworzeniu sojuszu Tymoszenko z Partią Regionów, choć będą się przedłużać, skończą się porozumieniem. – Ważne jest stanowisko biznesu z otoczenia Janukowycza. Oligarchowie nie chcą tracić pieniędzy na przedterminowe wybory prezydenckie czy parlamentarne, dlatego wolą dojść do kompromisu z Tymoszenko – mówi „Rz” Wolodymyr Fesenko, szef kijowskiego Centrum Badań Politycznych. Internetowa „Ukrainśka Prawda” zapowiadała nawet wczoraj, że koalicja frakcji Tymoszenko i Janukowycza powstanie w nocy z czwartku na piątek.

Lecz choć zdaniem prezydenta rozmowy o nowej koalicji zagrażają „porządkowi konstytucyjnemu państwa”, Ukraina zamiast polityką żyje podwyżkami cen za usługi komunalne i problemami banków, które nie zwracają depozytów.