Jak wynika z najnowszych danych Federalnego Urzędu Imigracyjnego, społeczność muzułmańska liczy obecnie 4,3 milionów osób (ponad 5 procent mieszkańców), z których trzy miliony mają korzenie tureckie. – Mogliby utworzyć partię polityczną i wprowadzić swych przedstawicieli do Bundestagu, pokonując pięcioprocentowy próg wyborczy – skomentował raport urzędu dziennik „Süddeutsche Zei- tung”. Na to się raczej nie zanosi. Rząd rozważa jednak przyznanie religii islamskiej takiego samego statusu, jaki posiadają Kościoły chrześcijańskie oraz judaizm. W praktyce oznacza to, że nauka islamu mogłaby wkroczyć do szkół.

– Jest to od dawna jeden z naszych postulatów. Władze RFN zawsze go odrzucały, argumentując, że w przeciwieństwie do innych wyznań islam nie ma centralnych struktur organizacyjnych, więc nie może być partnerem władz państwowych – tłumaczy Ali Kizylkaya, szef Centralnej Rady Muzułmańskiej w Niemczech. Podniesienie rangi islamu w Niemczech jest jednym z tematów rozpoczynającej się dzisiaj kolejnej rundy rozmów rządu z przedstawicielami organizacji islamskich.

– To nic innego jak kapitulacja przed islamem – mówi „Rz” Udo Ulfkotte, dziennikarz i autor licznych publikacji na temat zagrożenia, jakie niesie Niemcom islam i jego wyznawcy. Za kilka dni w księgarniach pojawi się jego nowa książka na ten temat zatytułowana „Vorsicht – Bürgerkieg” (Uwaga – wojna domowa). – Przepaść pomiędzy niemieckim społeczeństwem a wyznawcami islamu pogłębia się z każdym dniem – twierdzi Ulfkotte, powołując się na niedawną tragedię w Hachenburgu niedaleko Bonn, gdzie ojciec muzułmanin usiłował zabić na oczach mieszkańców miasta swą córkę, gdyż nie chciała wyjść za mąż za narzeczonego wybranego przez rodzinę. Przed ustępstwami wobec islamu ostrzega nie od dzisiaj wielu znanych publicystów i pisarzy jak Ralph Giordano.

Z najnowszego raportu Federalnego Urzędu Imigracyjnego jawi się jednak zgoła inny wizerunek członków społeczności islamskiej w Niemczech niż ten wynikający z wydarzeń w Hachenburgu. Zaledwie 41 proc. tureckich muzułmanów twierdzi, że są „głęboko wierzący”. Ponad dwie trzecie przyznaje, że nie uczestniczy w życiu religijnym. Zaledwie 7 proc. wszystkich muzułmanów nie godzi się na to, aby ich córki uczestniczyły w obowiązkowych lekcjach pływania w szkołach czy zajęciach na temat edukacji seksualnej.