– Zapis o prawach mniejszości homoseksualnych powinien się znaleźć w Konstytucji RFN – ogłosił burmistrz Berlina w trakcie sobotniej wielkiej Parady Równości w Berlinie. Sam jest gejem, co ogłosił, ubiegając się o stanowisko szefa stołecznych władz. Od siedmiu lat rządzi Berlinem w koalicji z postkomunistami i jest jednym z najbardziej wyrazistych polityków.
„Wpisał się już w listę czołowych pretendentów do schedy po Franku-Walterze Steinmeierze” – przypomina tygodnik „Der Spiegel”, oceniając bardzo wysoko jego szanse na objęcie przywództwa SPD po przewidywanej klęsce wyborczej we wrześniowych wyborach parlamentarnych. Tygodnik widzi już Wowereita w roli przyszłego szefa SPD i potencjalnego kandydata na kanclerza za cztery lata.
Podobnie jak „Spiegel”, mało kto daje jeszcze realne szanse szefowi MSZ Frankowi-Walterowi Steinmeierowi i kandydatowi SPD na kanclerza w konfrontacji z kanclerz Angelą Merkel. Z wiarygodnych symulacji wyborczych politologa Joachima Behnke wynika, że prawdopodobieństwo utworzenia po wyborach koalicji partii chadeckich z liberałami z FDP waha się od 66 do 90 proc. Podobnie sądzą inni eksperci, podkreślając, że tylko cud może uratować SPD przed porażką, co oznaczać będzie koniec obecnej koalicji z CDU/CSU.
Jedna z przyczyn związana jest z osobowością Steinmeiera. – Jest kopią byłego kanclerza Gerharda Schrödera – ocenia politolog Gerd Langguth. Przypomina, że wyborcy oczekują dziś nowych wizji i stylu przywództwa. – Brak mu politycznego talentu, jest typowym aparatczykiem. Bez pomocy Schrödera nie mógłby marzyć o stanowisku szefa MSZ – piszą media, przewidując rychły koniec jego kariery.
56-letni Klaus Wowereit jest przeciwieństwem Steinmeiera. Karierę w SPD zawdzięcza wyłącznie swemu uporowi, talentom politycznym, umiejętności zawierania kompromisów, a także skutecznej promocji własnej osoby. W Berlinie jest gwiazdą, bryluje na przyjęciach, prezentując się często w towarzystwie swego przyjaciela, lekarza Jörna Kubickiego. Wystąpił z nim nawet w filmowym dokumencie o Berlinie.