- Jest porozumienie techniczne, które mówi o podziale kadencji. W pierwszej połowie stanowisko przewodniczącego będzie sprawował chadek, w drugiej socjalista – mówi "Rz" Tony Robinson, rzecznik grupy socjalistycznej w Parlamencie Europejskim. – Porozumienie nie precyzuje nazwisk, każda z grup przedstawia swojego kandydata.
Ustalili to wczoraj szefowie: chadeków Joseph Daul i socjalistów Martin Schulz, którzy w Sztokholmie, wraz z liderami innych grup politycznych, spotykali się ze szwedzkim premierem. Szwecja od 1 lipca kieruje Unią Europejską.
Zgoda między dwiema największymi grupami w PE oznacza, że wybór Buzka jest pewien. Polak będzie kandydatem chadeków, formalną nominację dostanie dziś po południu. Po wycofaniu się w niedzielę jego głównego konkurenta Włocha Mario Mauro można oczekiwać, że nominacja Buzka jako kandydata chadeków nastąpi przez aklamację. A ostateczny wybór przez cały PE odbędzie się w przyszłym tygodniu na sesji w Strasburgu inaugurującej nową kadencję. Polski kandydat może być pewien poparcia swojej grupy i socjalistów, co daje mu solidną większość 447 z 736 głosów.
Ale może liczyć nawet na lepszy wynik. – Liberałowie nie mają nic przeciwko niemu. Mogą się za nim opowiedzieć eurodeputowani z nowych państw członkowskich z pozostałych grup politycznych, traktując ten wybór jako symbol zmian w Unii pięć lat po rozszerzeniu – uważa Antonio Missiroli, dyrektor European Policy Centre w Brukseli.
Wcześniej poparcie dla Buzka deklarowali też eurodeputowani PiS i obiecywali, że będą do tego przekonywać swoją grupę polityczną – Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Porozumienie między chadekami i socjalistami do końca nie było pewne. Ci pierwsi żądali wiele w zamian za podział kadencji i poparcie dla lidera socjalistów Niemca Martina Schulza w drugiej połowie kadencji. Chcieli jednoczesnego poparcia socjalistów dla Jose Barroso (również chadeka) na drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej.