Twórca Legionu Chrystusa, meksykański ksiądz Marcial Maciel, zmylił wszystkich. Jan Paweł II widział w nim "wzór dla młodych". Podczas pielgrzymek do Meksyku chętnie przebywał w jego towarzystwie. W 2004 r., z okazji 60-lecia święceń kapłańskich Maciela, dziękował mu za "ogromną, hojną i owocną posługę". Jednak musiał już coś wiedzieć, bo zaraz potem zlecił kardynałowi Josephowi Ratzingerowi zbadanie zarzutów byłych legionistów oskarżających ojca Maciela o pedofilię.
[srodtytul]Śledztwo Ratzingera[/srodtytul]
Stolica Apostolska nie podała do publicznej wiadomości wyników tego śledztwa. Mając na względzie podeszły wiek Maciela i zły stan jego zdrowia, postanowiono zrezygnować z procesu. Ale wyszły wtedy na jaw sprawy, które ukazały w nowym świetle życie i posługę założyciela zakonu: okazało się, że w latach 1940 – 1970 zdeprawował 30 seminarzystów. W 2005 r. przestał kierować zgromadzeniem. Rok później Benedykt XVI kazał mu zaprzestać sprawowania posługi i spędzić resztę dni na modlitwie i pokucie. Dla Legionu był to straszny cios.
Kiedy w styczniu 2008 r. Maciel zmarł w Teksasie w wieku 87 lat, wydawało się, że sprawa przycichnie. Ale szykował się nowy skandal. W lutym 2009 r. gruchnęła wiadomość, oficjalnie potwierdzona przez rzecznika zakonu Paola Scafaroniego, że ojciec założyciel potajemnie utrzymywał regularne stosunki seksualne z kobietą, która w 1987 r. urodziła mu córkę. Rzecznik tłumaczył, że Legion "nie chce zagłębiać się w detale, bo szanuje prywatność zamieszanych w to osób". Prosił wiernych, by modlili się za legionistów.
– Nie da się ukryć, że ta sprawa zaskoczyła nas i rozczarowała. Trudno było przewidzieć, że taki skandal wybuchnie w naszym zakonie – mówi "Rz" Jim Fair, rzecznik Legionu Chrystusa w USA. – Kontynuujemy jednak naszą działalność dla dobra Kościoła. Ludzie nadal utożsamiają się z nami, nadal chcą do nas przynależeć – dodaje. Zapewnia, że Maciel to odosobniony przypadek.