Według szacunków telewizji ARD i ZDF partie chadeckie: CDU i CSU, zdobyły łącznie prawie 34 proc. głosów. Z kolei współrządząca dotychczas z chadekami SPD ma najgorszy wynik w powojennej historii, zaledwie 23 proc. – aż o 11 punktów mniej niż w poprzednich wyborach.
Świetnie wypadli liberałowie z FDP, którzy mieli zdobyć 14,5 proc. głosów (wzrost o 5 punktów). To właśnie dzięki ich sukcesowi możliwa jest wymarzona przez nich samych oraz Angelę Merkel koalicja. – Wyborcy docenili kompetencję liberałów w sprawach gospodarczych – tłumaczy „Rz” Gerd Langguth, politolog.
Koalicja CDU/CSU i FDP ma długą tradycję, po wojnie rządziła Niemcami w sumie przez 38 lat. FDP wraca do rządzenia po 11 latach w opozycji. Jej obecny szef Guido Westerwelle wzorem swych poprzedników chce kierować niemiecką dyplomacją.
– Zapowiedział już, że będzie kontynuatorem dotychczasowej linii polityki zagranicznej – mówi „Rz” Kai-Olaf Lang, specjalista od relacji polsko-niemieckich. Lang przekonuje, że nowy rząd będzie się starał nie dopuścić do napięć w relacjach z Polską i nie ulegnie żądaniom Eriki Steinbach oraz środowisk wypędzonych.
Bardzo dobry wynik zanotowała też Partia Lewicy, melanż postkomunistów z dysydentami z SPD – około 12 proc.