Johnson mówił, że jest błędem takie wyjście z UE, które nadal będzie wiązało Wielką Brytanię regulacjami unijnymi. Takie rozwiązanie zakładała umowa wynegocjowana przez Theresę May ws. brexitu, którą 15 stycznia odrzucił brytyjski parlament. Umowa przewidywała mechanizm tzw. backstopu, czyli czasowego pozostania Wielkiej Brytanii w unii celnej z UE, aby uniknąć powstania granicy celnej między Irlandią a Irlandią Północną. W związku ze sprzeciwem wobec backstopu Johnson latem 2018 roku opuścił rząd (wcześniej, po referendum z 2016 roku, wszedł do rządu jako szef MSZ).
Johnson ostrzegał, że jeśli Wielka Brytania pozostanie związana z UE, wówczas może się zdarzyć, że Bruksela - na decyzje której Londyn nie będzie miał już wpływu - zakaże stosowania innowacji, które brytyjskie firmy będą chciały wprowadzać.
Były szef MSZ dodał, że jest "wściekły", iż rząd w ogóle może rozważać takie rozwiązanie, które - jego zdaniem - byłoby "zdradą".
Zdaniem Johnsona rząd Theresy May powinien obecnie skupić się na wynegocjowaniu lepszej umowy z UE - takiej, w której nie ma mowy o backstopie. Zdaniem Johnsona UE podejdzie do takiej propozycji "elastycznie".
Były szef MSZ przekonywał też, że przedłużanie wyjścia z UE byłoby błędem, bo podważy ono jedynie zaufanie do polityków.