To szeroka panorama – napisana w formie wartkiego reportażu – przedstawiająca działania wojenne na froncie wschodnim od czasu, gdy Armia Czerwona przekroczyła granice Rzeszy.
A więc z jednej strony zbrodnicze działania Hitlera i NSDAP. Gdyby nie głupota i buta narodowych socjalistów, miliony Niemców ze Wschodu mogłyby uniknąć straszliwego spotkania z Armią Czerwoną. Führer i jego ludzie do końca zabraniali jednak ewakuacji, widząc w tym oznakę defetyzmu i braku wiary w zwycięstwo.
Z drugiej strony apokalipsa: fala grabieży, mordów i gwałtów na niespotykaną skalę. Sowieccy sołdaci nie przepuszczali nikomu – od małych dziewczynek po staruszki. Straszliwa zemsta.
Thorwald znakomicie ukazuje psychikę fanatyków z NSDAP żyjących iluzjami o „nowej cudownej broni” i „nagłym zwrocie sytuacji”. Wierzyli w zwycięstwo nawet, gdy sowieckie czołgi wtaczały się na przedmieścia Berlina. Końcem złudzeń było dopiero samobójstwo wodza. „Wielka ucieczka” najbardziej znana jest właśnie ze wstrząsającego opisu ostatnich dni w bunkrze Hitlera. Nikt nie opisał tego lepiej niż Thorwald.
Niemiecki pisarz swoje dzieło oparł na relacjach tysięcy świadków, których „przesłuchał” zaraz po wojnie. I chyba to jest największym atutem jego książki.