Dżumana Nammur, Lina Zahr al Din, Dżullinar Musa, Luna al Szibl i Nawfar Afli od początku kariery pojawiały się w katarskiej telewizji z odkrytymi głowami i wyrazistym makijażem.
Nie podobało się to wiceszefowi wiadomości Ajmanowi Dżaballahowi. Mężczyzna znany z konserwatywnych poglądów wielokrotnie robił im uwagi na temat ich ubioru, utrzymując, że jest nieprzyzwoity. Chciał, by zakrywały głowy i zrezygnowały z makijażu, tak jak ich koleżanki z Arabii Saudyjskiej. Na to kobiety, pochodzące z najbardziej liberalnych krajów arabskich: Libanu, Tunezji i Syrii, nie chciały się jednak zgodzić. Uwagi Dżaballaha odebrały jako mobbing i osiem miesięcy temu złożyły na niego skargę do władz stacji.
[wyimek]Arabskie prezenterki często zaskakują widzów z Zachodu swym wyglądem[/wyimek]
Ta nie poparła ich jednak w sporze z szefem. Wewnętrzne śledztwo zakończyło się lakonicznym stwierdzeniem, że „stacja ma prawo dyktować prezenterkom ich wygląd”. W ubiegły wtorek kobiety – w geście protestu – zrezygnowały z pracy. Kolejne trzy prezenterki (z Tunezji i Algierii), które początkowo poparły skargę, zdecydowały się pozostać w stacji.
– Coś złego dzieje się w al Dżazirze. Niektórzy członkowie administracji traktują podwładnych w sposób, który jest nie do przyjęcia – powiedziała Nawfar Afli po złożeniu wypowiedzenia. Według libańskiego dziennika „As Safir” Ajman Dżaballah jest związany z radykalnym egipskim Bractwem Muzułmańskim, a spór w stacji sięga głębiej. „Radykałowie próbują przejąć władzę w al Dżazirze” – pisze gazeta, cytując anonimowego dziennikarza stacji. Zdaniem „As Safir” w stacji toczy się walka o dominację między przedstawicielami bardziej liberalnego islamu i fundamentalistami.