Niemcy chcą być jak inni

Nasi sąsiedzi chcą być najzwyklejszym narodem, jak wiele innych. Oburzają się, gdy są postrzegani inaczej

Publikacja: 02.08.2010 03:26

Niemcy chcą być jak inni

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

„Traktują nas ciągle, jakbyśmy byli z innej planety” – pisał niedawno korespondent niemieckiej agencji prasowej DPA po analizie kilku przewodników po Niemczech dla anglosaskich turystów.

Jest ich coraz więcej. Berlin jest już, po Paryżu i Londynie, najczęściej odwiedzaną stolicą europejską (wyprzedził podobno Rzym). Jednak do żadnego z tych miast Anglosasi nie przyjeżdżają z tak mocno ukształtowanym wizerunkiem tubylców.

W wyobraźni wielu z nich przeciętny obywatel RFN występuje nadal w skórzanych spodenkach i przy kuflu piwa ciągle marzy o wielkości Niemiec. Takich Niemiec już nie ma, ale i tak Anglicy przeżywają w Niemczech szok kulturowy. A powinni być przygotowani chociażby po lekturze przewodnika o tytule: „Culture Shock Germany”.

Wystarczy, że zboczą z turystycznego traktu i zajrzą do parku Tiergarten, położonego w pobliżu pomnika Holokaustu w centrum Berlina. A tam na trawnikach panowie i panie opalają się nie tylko topless, ale i bez dolnej części garderoby. Podobnie w ogrodzie angielskim w Monachium. To rzeczywiście szokuje Wyspiarzy, jak i plaże, gdzie nagość jest na porządku dziennym.

Autorkę przewodnika „Planet Germany” dziwi co innego. „Cały świat nie skąpi pieniędzy na usunięcie owłosienia pod pachami, a Niemcy starają się, aby było jak najbardziej okazałe” – pisze. W przewodnikach pełno opisów dotyczących braku higieny w damsko-męskich szatniach i saunach oraz o miłości, jaką darzą Niemcy swe bmw, audi i mercedesy, którym należy się pierwszeństwo na autostradach.

Czy rzeczywiście różnimy się tak bardzo od innych nacji? – pytają Niemcy, czyniąc nadludzkie starania, aby być postrzeganymi jako normalny kraj normalnych ludzi. Dlatego też informacje o tym, co piszą na ich temat inni – zwłaszcza Anglicy – są stałym tematem mediów. W oczach Niemców to najbardziej krytyczna wobec nich nacja, posługująca się nadal na co dzień negatywnymi stereotypami z czasów nazistowskich. Takich jak z książki Erika T. Hansena, który ujawnia, że był przeciwny przejęciu Mini Morrisa przez BMW, bo obawiał się, że ich urządzenia nawigacyjne ustawione będą na stałe na Polskę i Wschód jako miejsca ekspansji. Dostawało się korespondentowi „Timesa” w Berlinie Rogerowi Boyesowi za to, że rzekomo nadmiernie koncentruje się na okresie hitlerowskim.

– Wizerunek Niemiec w Wielkiej Brytanii ostatnio znacznie się poprawił – donosił kilka miesięcy temu z Londynu korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). Nie dlatego, że Anglicy zapomnieli i wszystko wybaczyli, lecz dlatego, że – jak pisze „FAZ” – pamięć o morderczych zmaganiach z hitlerowskimi Niemcami przestaje być ważnym elementem definicji współczesnego patriotyzmu. Niemcy oczekują od Anglików oficjalnego przyznania, że mieszkają na tej samej planecie.

[i]–Piotr Jendroszczyk z Berlina[/i]

„Traktują nas ciągle, jakbyśmy byli z innej planety” – pisał niedawno korespondent niemieckiej agencji prasowej DPA po analizie kilku przewodników po Niemczech dla anglosaskich turystów.

Jest ich coraz więcej. Berlin jest już, po Paryżu i Londynie, najczęściej odwiedzaną stolicą europejską (wyprzedził podobno Rzym). Jednak do żadnego z tych miast Anglosasi nie przyjeżdżają z tak mocno ukształtowanym wizerunkiem tubylców.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017