Sąd uznał, że z powodu błędu laboratorium matka została pozbawiona prawa do podjęcia decyzji, czy chce urodzić dziecko z zespołem Downa, czy nie. Każde z rodziców otrzyma
75 tysięcy euro odszkodowania – podał hiszpański dziennik “El Pais”, który opisał sprawę. O ile rekompensata dla rodziców nie jest nowością, o tyle dożywotnia renta (1500 euro miesięcznie) dla dziecka, które mogło zostać usunięte, to precedens.
“Lucia”, jak dziennik nazywa matkę dziecka, zaszła w ciążę w 2003 roku. Miała 39 lat, więc postanowiła poddać się badaniom prenatalnym, by sprawdzić, czy dziecko rozwija się prawidłowo. Gdyby się okazało, że tak nie jest, zamierzała poddać się aborcji. Nawet obowiązujące wówczas surowsze prawo zezwalało Hiszpankom na usuwanie ciąży w razie wykrycia anomalii w rozwoju płodu.
Lekarze zapewnili ją, że dziecko jest zdrowe, ale po porodzie okazało się, że to nieprawda. “Zaraz go zabrali, nie pokazując mi go. Mój partner był przy tym i widząc rysy jego twarzyczki, pomyślał, że ma Downa” – opowiadała matka. Spostrzeżenia ojca potwierdzili lekarze. Śledztwo wykazało, że do pomyłki doszło w laboratorium oddziału pediatrii Wydziału Medycyny Uniwersytetu Miguela Hernándeza w Elche: “Lucia” dostała wyniki innej pacjentki. Rodzice wnieśli sprawę do sądu w Walencji, który nakazał lokalnym władzom wypłacenie im odszkodowania. Władze się odwołały i sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
– Hiszpania to kraj pionierów, w którym robi się rozmaite eksperymenty i wykuwa nową rzeczywistość – ocenia wyrok profesor filozofii Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS. – To kolejny przykład niszczenia zasad, które kierują naszymi odczuciami moralnymi.