Bartoszewski ma zły charakter. Mówię to bez żadnego „ale” – oświadczyła w czwartek Erika Steinbach w rozmowie przed kamerami porannego magazynu publicznej telewizji „Morgenmagazin”. Powtórzyła te słowa pół godziny później w dalszej części rozmowy, wyjaśniając, że formułuje tę ocenę na podstawie „osobistych doświadczeń”. – Jakich? – starał się dociec kilkakrotnie prowadzący rozmowę, przypominając, że Władysław Bartoszewski, były więzień Auschwitz, jest osobą powszechnie w Niemczech poważaną z racji swych zasług dla polsko-niemieckiego pojednania. Przyparta do muru wyznała, że ma pretensje do Bartoszewskiego, bo nie odpisywał na jej „serdeczne” listy przed laty, kiedy go jeszcze podziwiała.

– Czy zdaje sobie pani sprawę, że takimi wypowiedziami obciąża pani raz jeszcze relacje polsko -niemieckie? – padło kolejne pytanie. –Mam wiele zrozumienia dla emocji w Polsce i z uwagi na to, co polski naród wycierpiał z winy Niemców, współczuję głęboko polskim ofiarom. Nie zapobiega to jednak temu, że nie szanuję określonych osób zachowujących się w taki sposób, w jaki nie zachowaliby się inni – odparła Steinbach. – Nie znam tej pani, a trudno odnosić się do ocen ludzi, których się nigdy nie spotkało. Gdyby takie słowa padły z ust Rity Süssmuth (byłej przewodniczącej Bundestagu), to bym się zasmucił, a tak są dla mnie obojętne – skomentował w Warszawie Bartoszewski.

Wypowiedź Steinbach natychmiast skrytykował rzecznik MSZ, podkreślając, że szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle ceni polskiego polityka za działania na rzecz polsko-niemieckiego pojednania. SPD zażądała od kanclerz Angeli Merkel, aby zapobiegła dalszemu zatruwaniu relacji pomiędzy Polską i Niemcami przez szefową Związku Wypędzonych. Ale Angela Merkel nie ma żadnego wpływu na poczynania swej koleżanki partyjnej i członkini najwyższych władz CDU. Steinbach dała dziś jeszcze raz jasno do zrozumienia, że nie ma już zaufania do Angeli Merkel i nie czuje się dobrze w partii, w której panują nastroje „zaniepokojenia, obaw oraz poczucie osamotnienia”. We wcześniejszym wywiadzie oświadczyła, że CDU pod kierunkiem Merkel znajduje się na złej drodze i nie realizuje idei konserwatywnych. Takie wypowiedzi, jak i zamiar wystąpienia z władz CDU wywołały w Niemczech spekulacje na temat utworzenia przez Steinbach własnego konserwatywnego ugrupowania politycznego. – Na razie nie mam takich zamiarów – oświadczyła.

Nie od dzisiaj ma ona pretensje do Bartoszewskiego. Półtora roku temu powiedziała, że Bartoszewski ma „problem psychologiczny”, komentując jego wypowiedź, że wejście szefowej do władz fundacji powołanej do utworzenia w Berlinie muzeum wypędzeń to tak, jakby negujący Holokaust lefebrysta biskup Williamson został specjalnym wysłannikiem Watykanu do Izraela. Szef Bundestagu Norbert Lammert wytknął Bartoszewskiemu, że porównał w przeszłości panią Steinbach do „jasnowłosej bestii”. – Nigdy takiego porównania nie uczyniłem – zapewniał Bartoszewski. Mówiąc w jednym z wywiadów o Steinbach, powiedział: „Dla jednych jest to piękna blondynka, dla innych blond bestia”. W odpowiedzi na list Lammerta Bartoszewski przedstawił cały katalog wrogich wobec Polski działań Eriki Steinbach. Ostatnio pani Steinbach twierdziła, że Polska ponosi współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej.