– W kwietniu Węgrzy zadeklarowali, że potrzebują nowego rządu. Teraz oznajmili, że kraj zmierza w dobrym kierunku – powiedział premier Viktor Orban, komentując zwycięstwo swojej partii w wyborach lokalnych. Fidesz otrzymał razem ze sprzymierzonymi z nim Chrześcijańskimi Demokratami ponad 30 proc. głosów, zdobywając stanowiska burmistrzów prawie wszystkich dużych miast na Węgrzech. Socjaliści, główna siła opozycji, zdobyli nieco ponad 11 proc. poparcia i będą sprawowali władzę tylko w jednym dużym mieście, Szeged. W Budapeszcie, gdzie lewica zawsze dominowała, socjaliści utrzymają władzę tylko w czterech dystryktach. W 19 pozostałych rządy będzie sprawować Fidesz.
– Opozycja jest w fatalnych nastrojach. Jej politycy mówią: “O Boże, tracimy nasze ostatnie wpływy”. Nie mogąc pogodzić się z werdyktem wyborców, zarzucają Fideszowi zapędy autorytarne – mówi “Rz” politolog z budapeszteńskiego Perspective Institute Gabor Takacs.
[srodtytul]Euforia na prawicy[/srodtytul]
– Duch Budapesztu się teraz zmieni – oznajmił nowy burmistrz stolicy Istvan Tarlos z Fideszu. Podkreślił, że Budapeszt, w którym zawsze największe wpływy miała lewica i liberałowie, będzie miał konserwatywnego burmistrza po raz pierwszy od 65 lat.
– Te wybory oznaczają pogłębienie braku równowagi na węgierskiej scenie politycznej – mówi “Rz” Gabor Hars, polityk opozycyjnych socjalistów.