Autorzy raportu ostrzegają, że sukces eurosceptyków w wyborach do PE może m.in. ograniczać zdolność Europy do reagowania na znaczne zagrożenia dla polityki zagranicznej, "poprzez nawoływanie do uchylenia sankcji przeciwko Rosji, podważanie współpracy w ramach NATO oraz rozbijanie europejskiej jedności w reakcji na zagrożenia gospodarcze ze strony Chin i USA".
Ponadto eurosceptycy będą mogli "blokować procedury z artykułu 7. w PE" (to artykuł na podstawie którego można wszcząć procedurę w związku z naruszeniem praworządności przez kraje UE) oraz "szkodzić konkurencyjności gospodarczej Europy poprzez utrudnianie negocjacji lub ratyfikacji umów o wolnym handlu, w tym porozumienia ze Zjednoczonym Królestwem po Brexicie".
Eurosceptycy i nacjonaliści w PE mogą też "hamować globalne wysiłki na rzecz opanowania zmian klimatycznych: poprzez promowanie wycofania ich krajów oraz całej UE z porozumień wielostronnych, takich jak porozumienie paryskie w sprawie klimatu" oraz "prowadzić do dezintegracji UE od środka: poprzez utrudnianie negocjacji budżetowych, niedopuszczanie do mianowania komisarzy oraz wykorzystywanie trybuny PE do promowania referendów za wyjściem ich krajów z UE".
W raporcie „Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019: Jak eurosceptycy planują rozbić Europę i co można zrobić, aby temu zapobiec” czytamy też, że partie antyeuropejskie w PE mogą "decydować się na sojusze taktyczne" mimo dzielących je różnic.
- Raport ostrzega przed paraliżem UE, jaki mogą wywołać partie antyeuropejskie. To ostrzeżenie powinno przykuć uwagę wszystkich tych, którym leży na sercu przyszłość Europy. Nie powinni jednak oni skupiać się na obronie status quo, ani pozwalać na to, aby wybory przekształciły się w referendum za lub przeciw polityce migracyjnej, tak jak by sobie tego życzyli nacjonaliści i eurosceptycy - mówi Mark Leonard, Dyrektor think tanku, który przygotował raport.