Na wezwanie intelektualistów lewicy, założycieli organizacji Wolność i Sprawiedliwość, odpowiedziało 10 tysięcy osób, stawiając się w mediolańskiej hali Palasharp. Mieli transparenty „Silvio, zrezygnuj” i fotomontaże przedstawiające Berlusconiego za kratami.
Przemawiając do zebranych, pisarz Umberto Eco porównał włoskiego premiera do prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, który również nie chce ustąpić ze stanowiska mimo masowych protestów. Zaapelował do Włochów, by się przebudzili. Przypomniał, że w epoce faszyzmu tylko 11 profesorów uniwersyteckich odmówiło złożenia przysięgi na wierność Mussoliniemu i faszyzmowi, ale to właśnie oni uratowali honor Italii.
Inny pisarz Roberto Saviano (m. in. autor „Gomorry”) skarżył się, że wszyscy krytycy obecnego rządu, tacy jak on, stają się natychmiast obiektem kampanii nienawiści i są obrzucani błotem. Wezwał wszystkich przeciwników premiera Berlusconiego do zwarcia szeregów.
Były prezydent Włoch, sędziwy Oscar Luigi Scalfaro powiedział natomiast: – Historia zależy od nas. Nie możemy się poddać. Na wiecu obecny był kwiat intelektualistów lewicy, wśród nich bardzo wielu polityków i dziennikarzy. Berlusconi, (oskarżany przez prokuraturę o korzystanie z usług nieletniej prostytutki podczas bankietów w swoich rezydencjach, a w trzech innych sprawach obwiniany o korupcję) powiedział, że trudno brać te protesty poważnie.
Dodał, że jest prześladowany przez politycznie motywowaną prokuraturę, która podgląda go przez dziurkę od klucza w jego własnej sypialni. Powołał się znów na sondaże, z których wynika, że popiera go większość Włochów. Berlusconi przypomniał, że rząd wygrał trzy głosowania nad wotum zaufania i ma większość w obu izbach parlamentu. Oskarżył opozycję o próbę obalenia go środkami pozaparlamentarnymi za pomocą wspierającej ją części aparatu wymiaru sprawiedliwości.