Gdyby wykorzystać akta tej sprawy do stworzenia filmowej megaprodukcji, to z pewnością miałaby ona rekordową oglądalność. Samego siebie mógłby w nim zagrać na przykład Tom Cruise – jeden z najbardziej znanych sympatyków scjentologów.
Byli członkowie tej popularnej w USA sekty twierdzą, że Cruise korzystał z efektów niewolniczej pracy innych członków kontrowersyjnego Kościoła.
Zajmowali się oni nie tylko jego dwoma motocyklami i terenówką, ale nawet wyremontowali prywatny hangar aktora na lotnisku w kalifornijskim Burbank. Tom Cruise miał też dostać w prezencie od scjentologów superluksusowy autobus nazwany Silver Screen. Specjalnie na potrzeby gwiazdora jego wnętrze przerobili kiepsko opłacani robotnicy, którzy jako scjentolodzy niskiej rangi dostawali wynagrodzenie w wysokości zaledwie ok. 50 dolarów tygodniowo.
Ich wykorzystywanie miał umożliwić Cruise’owi lider sekty David Miscavage, dobry przyjaciel aktora, który był drużbą na jego ślubie z Katie Holmes.
– Jakiekolwiek niewielkie korzyści ekonomiczne, które mógł otrzymać pan Cruise, bledną w porównaniu z korzyściami, jakie Kościół otrzymał od pana Cruise’a – oświadczył rzecznik prasowy scjentologów