Wiktor Bałakin zrezygnował już z pracy u europosła, żeby „nie stwarzać problemów". W KGB pracował w latach 1973 – 1991 i nigdy tego nie ukrywał. Ostatnio, jako przedstawiciel Sojuszu Rosjan, kandydował z listy Bloku Waldemara Tomaszewskiego do rady Wilna.
– Bałakin jest inżynierem, pracował w urzędzie. Konkurencja chce wykorzystać tę sprawę. Nikt natomiast nie dostrzega, że były I sekretarz KC Komunistycznej Partii Litwy Algirdas Brazauskas, któremu za czasów ZSRR podlegały wszystkie służby specjalne na Litwie, został wybrany na prezydenta – powiedział „Rz" Tomaszewski i podkreślił, że Bałakin już u niego nie pracuje.
Blok Waldemara Tomaszewskiego został stworzony przez Akcję Wyborczą Polaków na Litwie i Sojusz Rosjan. Odniósł sukces w wyborach w Wilnie, uzyskując drugie miejsce i 11 na 51 miejsc w radzie miejskiej. Dwa z nich przypadły Rosjanom, w tym Bałakinowi. Dlatego blok zapewnił sobie spory wpływ na kształtowanie władz Wilna. Ugrupowania litewskie wpadły w panikę.
Sprawa kagiebowskiej przeszłości Bałakina to odprysk długiej i burzliwej litewskiej dyskusji na temat postępowania wobec dawnych pracowników i agentów tej instytucji.
Szacuje się, że w Litewskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej w 1990 roku było 1200 pracowników i 6000 tajnych współpracowników KGB. Już w niepodległej Litwie liczbę agentów i rezerwy KGB określano nawet na 30 tysięcy. Do pracy w sowieckich służbach przyznało się jednak zaledwie około 1,5 tysiąca dawnych agentów.