Prostytucja pod nadzorem

Koniec liberalnej polityki ostatniej dekady. Rząd chce zaostrzyć kontrolę nad domami publicznymi

Publikacja: 28.04.2011 04:21

Berliński dom uciech Artemis też musi się liczyć z surowszymi niż dotąd kontrolami

Berliński dom uciech Artemis też musi się liczyć z surowszymi niż dotąd kontrolami

Foto: AP

Częstsze inspekcje w instytucjach oferujących usługi seksualne oraz wprowadzenie kar dla klientów – takie są zamierzenia niemieckiego rządu. Tym sposobem miałyby ulec zaostrzeniu najbardziej liberalne w Europie, z wyjątkiem Holandii, przepisy dotyczące prostytucji.

Usługi seksualne zostały dziesięć lat temu zdefiniowane ustawowo  jako działalność gospodarcza nieróżniąca się niczym od innych rodzajów usług. Prostytutki płacić więc powinny legalnie podatki, mogą zostać objęte ubezpieczeniem zdrowotnym, mają prawo do urlopów i zawierają z właścicielami domów publicznych zwyczajne umowy o pracę. To wszystko w teorii. W praktyce z takich możliwości korzysta znikoma liczba osób żyjących z nierządu.

Zmuszane do nierządu

– Najwyższy czas,  aby zająć się poważnie analizą skutków ustawy o prostytucji – tłumaczy Margit Forster z berlińskiego oddziału organizacji Solwodi domagającej się od lat zaostrzenia przepisów. Według niej sprzyjają one szerzeniu się zjawiska prostytucji przymusowej. Z raportów Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) wynika, że od 2005 roku stale rośnie liczba kobiet zmuszanych do nierządu.

W roku ubiegłym wykryto takich przypadków ponad 700. Niemal połowę ofiar stanowiły Bułgarki i Rumunki. To jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej. W całej Europie ofiarami prostytucji przymusowej pada co roku ponad 40 tys. kobiet. Niemcy uchodzą przy tym za największy w Europie rynek usług seksualnych. Nierządem trudni się tu co najmniej 300 tys. kobiet oraz kilkanaście tysięcy mężczyzn. Dwie trzecie kobiet to cudzoziemki, w większości przebywające w Niemczech nielegalnie. Obroty całej branży wynoszą ok. 14 mld euro rocznie, a z usług prostytutek korzysta dziennie 1,2 – 1,5 mln mężczyzn.

Policja oraz inne służby  jednak rzadko zaglądają do domów publicznych. To jeden z efektów działania ustawy. Ministerstwo ds. Rodziny i Kobiet chce zmienić ten stan rzeczy, nie tylko poprzez kontrole, ale także zaostrzenie przepisów o rejestracji domów publicznych.

– Nie jesteśmy przekonani o konieczności takich działań. Naszym zdaniem w branży nie dzieje się nic złego – twierdzi Dorotee Schmidt z organizacji Madonna w Bochum broniącej praw prostytutek. Według niej w liczącym 380 tys. mieszkańców mieście działa ok. 100 domów publicznych i klubów erotycznych. Pracuje w nich 500 kobiet.

Karać klientów

Schmidt przyznaje, że wiele kobiet ma problemy z władzami imigracyjnymi oraz urzędem podatkowym. A przymusowa prostytucja? – Jest wynikiem urzędowych ograniczeń. Zniknie w chwili, gdy kobiety nie będą zmuszone się ukrywać – tłumaczy.

Niemcy to nie pierwszy kraj, który powoli rezygnuje z liberalnej polityki wobec prostytucji. W większości krajów Europy Zachodniej (Belgii, Danii, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Luksemburgu, Portugalii, Wielkiej Brytanii i we Włoszech) jest ona wprawdzie legalna, lecz nielegalne są od niedawna powiązane z nią praktyki sutenerskie. W tym domy publiczne. Całkowicie nielegalna jest w niewielkich księstwach, takich jak Andora, Liechtenstein, Monako, San Marino oraz na Malcie. Tylko Grecja, Niemcy i Holandia przeprowadziły pełną legalizację prostytucji i towarzyszących jej praktyk. Władze Amsterdamu  zdecydowały się jednak w 2008 r. na zmniejszenie liczby domów publicznych.

W Szwecji, Norwegii, Finlandii i Islandii od kilku lat surowo karze się klientów prostytutek. Grożą im wysokie grzywny lub więzienie. Takie przepisy chce także wprowadzić Francja, gdzie karano dotychczas tylko prostytutki, którym od 2003 r. nie wolno nagabywać klientów na ulicach. Francuska minister ds. solidarności  Roselyne Bachelot pracuje obecnie nad odpowiednim projektem ustawy.

Szacuje się, że na terenie UE liczba prostytuujących się wynosi od 500 tys. do miliona osób. 80 proc. z nich to kobiety, z których połowa pochodzi z Europy Wschodniej. 90 proc. klientów to mężczyźni.

Strona organizacji Solwodi www.solwodi.de

Częstsze inspekcje w instytucjach oferujących usługi seksualne oraz wprowadzenie kar dla klientów – takie są zamierzenia niemieckiego rządu. Tym sposobem miałyby ulec zaostrzeniu najbardziej liberalne w Europie, z wyjątkiem Holandii, przepisy dotyczące prostytucji.

Usługi seksualne zostały dziesięć lat temu zdefiniowane ustawowo  jako działalność gospodarcza nieróżniąca się niczym od innych rodzajów usług. Prostytutki płacić więc powinny legalnie podatki, mogą zostać objęte ubezpieczeniem zdrowotnym, mają prawo do urlopów i zawierają z właścicielami domów publicznych zwyczajne umowy o pracę. To wszystko w teorii. W praktyce z takich możliwości korzysta znikoma liczba osób żyjących z nierządu.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021