Osama bin Laden po zorganizowaniu zamachów z 11 września 2001 roku stał się najbardziej poszukiwanym człowiekiem na świecie. Waszyngton wyznaczył za jego głowę nagrodę 25 mln dolarów. Schwytanie lub zabicie przywódcy al Kaidy było jednym z najważniejszych zadań służb specjalnych USA.
Polowanie na bin Ladena rozpoczęło się jednak kilka lat przed atakiem na WTC, w 1996 roku, gdy w CIA powołano specjalną komórkę do jego tropienia. Bin Laden już wówczas dał się bowiem we znaki Amerykanom. Gdy w 1998 roku zorganizował zamachy na ambasady USA w Kenii i Tanzanii, prezydent Bill Clinton wydał rozkaz zniszczenia jego ośrodka w Afganistanie. Szef al Kaidy przeżył nalot i zaczął się ukrywać.
Gdy w październiku 2001 roku USA wkroczyły do Afganistanu, wydawało się, że godziny przywódcy al Kaidy są policzone. Ukrył się w jaskiniach Tora Bora, gdzie spisał swoją ostatnią wolę. W wyniku błędów Amerykanów udało mu się jednak wymknąć i przedostać na kontrolowane przez przywódców plemiennych pogranicze afgańsko-pakistańskie
O tego czasu CIA tropiła go przez 24 godziny przy użyciu supernowoczesnego sprzętu. Gdy już wydawało się, że Amerykanie zbliżają się do poszukiwanego, wszystkie nici śledztwa się jednak zrywały i terrorysta znikał jak kamfora. Według źródeł wywiadowczych amerykańskie operacje często nie udawały się w wyniku obstrukcji służb pakistańskich.
Przez pierwsze lata po ucieczce z Afganistanu bin Laden korzystał z gościnności jednego z potężnych pogranicznych klanów Pasztunów. Prawdopodobnie łączyły go z nim więzi rodzinne. Bin Laden i jego ludzie mieli ożenić się z tamtejszymi kobietami. Grupa co kilka tygodni zmienia miejsce pobytu i często przekracza granicę.