Wiadomo było, że Anders Behring Breivik chciał, aby rozprawa była otwarta, by mógł wytłumaczyć powody swego ataku. Pragnął także, by pozwolono mu założyć mundur, choć nie bardzo wiadomo jaki. Ale przeciwko temu zdecydowanie oponowała policja, a na stronie Facebooka „Zamknij drzwi w poniedziałek", żądającej, by rozprawa została zamknięta dla publiczności, wpisało się ponad 60 tys. osób.
Czytaj raport specjalny: Zamachy w Norwegii
W czerwonej koszuliO 13.30 ubrany w czerwoną koszulę Anders Behring Breivik przyjechał w opancerzonym wojskowym samochodzie pod drzwi z tyłu sądu. Gdy auto przejeżdżało przez tłum, ludzie krzyczeli „zdrajca", „krwawy morderca". Dwie osoby bezskutecznie usiłowały otworzyć drzwi samochodu.Wkrótce potem jego adwokat Geir Lippestad przedzierał się przez tłum dziennikarzy stojących przed salą sądową. – Bez komentarzy – mówił. Jeden z dziennikarzy krzyknął: – Pozdrów swego klienta i powiedz, by poszedł do piekła!Wcześniej sala rozpraw i sąsiadujące z nią pomieszczenia zostały sprawdzone przez policjantów ze specjalnym psem szkolonym do wykrywania bomb. Przesłuchanie odbyło się przy drzwiach zamkniętych.
Bronił przed islamemO 15.15 sędzia Kim Heger odczytał postanowienie. – Podczas przesłuchania oskarżony przyznał się do zdetonowania bomby w dzielnicy rządowej w Oslo i strzelaniny na Utoi. Choć potwierdził fakty, nie przyznał się do winy. Uważa, że musiał obronić Norwegię i Europę Zachodnią przed przejęciem przez kulturowych marksistów i muzułmanów – powiedział sędzia. – Chciał przekazać silny sygnał ludziom. Zadać Partii Pracy jak największe straty i ograniczyć napływ do niej nowych członków. „Oskarżony wierzy bowiem, że to ugrupowanie jest winne masowemu importowi muzułmanów" – napisał dziennik „Dagbladet".
Behring Breivik powiedział też policji, że jego organizacja ma jeszcze „dwie komórki" – ale eksperci wątpią, by była to prawda.Zdaniem policji proces sądowy może trwać rok. Najwyższa kara, na jaką może zostać skazany Breivik, to 21 lat więzienia, choć okres ten można wydłużyć w razie zagrożenia, że znów zaatakuje. – Teoretycznie może pozostać w więzieniu do końca życia – mówi Staale Eskeland, profesor prawa kryminalnego Uniwersytetu w Oslo.