Od wizyty w pałacu Zarzuela Benedykt XVI zaczął drugi dzień swojej hiszpańskiej pielgrzymki. Po spotkaniu z całą rodziną królewską, odbył rozmowę w cztery oczy z Juanem Carlosem, który w wystąpieniu wygłoszonym na madryckim lotnisku nie krył, że podziela niepokój papieża z powodu kryzysu wartości moralnych na Zachodzie. Córeczki następcy tronu infantki Lenor i Sofia podarowały gościowi swoje rysunki.
Wszyscy czekali na spotkanie Benedykta XVI z socjalistycznym premierem José Zapatero, które odbyło się po południu w siedzibie nuncjatury. Zanim do niego doszło, papież skrytykował eliminowanie religii z przestrzeni publicznej i dyskryminowanie młodych katolików, odniósł się też pośrednio do aborcji i eutanazji, mówiąc o ludziach, którzy "uważając się za bogów, chcą decydować, co jest prawdą, a co nie, kto zasługuje na to by żyć, a kto może zostać poświęcony". Socjaliści pod wodzą Zapatero rok temu wprowadzili aborcję na życzenie, a Hiszpania bije rekordy pod względem liczby zabiegów przerywania ciąży.
Rozmowa papieża z premierem nie dotyczyła jednak tak kontrowersyjnych kwestii. Jak wynika z opublikowanego przez rząd komunikatu wymienili opinie na temat globalnej sytuacji gospodarczej, rewolucji w krajach arabskich i katastrofy humanitarnej w rogu Afryki. Premier zapewniał, że jego plan oszczędnościowy pomoże Hiszpanii wyjść z kryzysu. Wyraził przekonanie, że najlepszą gwarancją wolności religijnej w krajach arabskich będzie zaprowadzenie tam demokracji.
Wcześniej rzecznik prasowy rządu José Blanco podkreślał, że poszanowanie dla Kościoła katolickiego i dla przekonań papieża nie mogło przeszkodzić rządowi w podejmowaniu decyzje i tworzeniu prawa sprzecznego z nauką Watykanu. Odnosił się do ustawy o aborcji na życzenie, zrównania związków osób tej samej płci z małżeństwem mężczyzny i kobiety i ustawy o "godnej śmierci", nad którą pracuje parlament.
W nocy z czwartku na piątek antypapiescy demonstranci znów próbowali prowokować uczestników Światowych Dni Młodzieży. Protestujących było tym razem mniej niż poprzedniej nocy, ale policja znów musiała interweniować, by bronić młodych katolików przed obelgami i szyderstwami lewicowych radykałów.