Rosyjska armia nadal z bagnetami

Po kilku miesiącach debat i badań rosyjscy sztabowcy zdecydowali, że bagnet wciąż będzie standardowym wyposażeniem żołnierza

Aktualizacja: 13.10.2011 02:46 Publikacja: 13.10.2011 02:45

Rosyjska armia nadal z bagnetami

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Wreszcie dobra wiadomość dla wielbicieli tradycji rosyjskiej armii, która w ciągu ostatnich miesięcy zaczęła żegnać się z tak integralnymi elementami swego image'u, jak wielkie galowe czapki (zwane niegdyś w Polsce lotniskowcami) i automaty Kałasznikowa.

Trzeci przedmiot kojarzący się z rosyjskimi, a przedtem radzieckimi siłami zbrojnymi – charakterystyczny bagnet, a zarazem wielozadaniowy nóż z łukowatym wycięciem na czubku, nadal będzie służył obrońcom ojczyzny.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony zaczęło zastanawiać się nad pożegnaniem z bagnetem, gdy wiosną taką decyzję podjęła armia USA. Amerykanie stwierdzili, że na współczesnym polu walki prawdopodobieństwo użycia bagnetu spada niemal do zera. I uznali, że odciążywszy w ten sposób piechura, można dodać mu jeszcze jeden zapasowy magazynek, który w walce przyda się na pewno.

Oczywiście, w obecnych wojnach zdarzają się walki wręcz. W odróżnieniu od dawnych batalii są to jednak z reguły sytuacje wynikające z zaskoczenia i po prostu nie ma czasu na założenie bagnetu. Amerykanie wolą więc szkolić żołnierzy do używania w takich starciach  karabinowych kolb.

– Dzisiaj rzucenie kompanii do ataku na bagnety, na przeciwnika po zęby uzbrojonego w broń maszynową, to po prostu samobójstwo – mówi wojskowy ekspert Wiktor Korablin.

Dlaczego więc Rosjanie zdecydowali się pozostać przy bagnecie? Główna przyczyna pozostaje od lat ta sama – bagnet to „ostatni argument, który zostaje żołnierzowi, gdy skończy się amunicja". W takim wypadku żołnierze zachodnich armii wycofują się, a jeśli to niemożliwe – składają broń. Ale tu żywa jest tradycja, że „Russkije w plen' nie zdajutsia!" (Rosjanie się nie poddają).

Można przypuszczać, że zaważył też argument emocjonalny. Rosjanie są przywiązani do bagnetu. Jego obecna forma kojarzy się z legendarnym kałachem. Poprzednia – „granienyj sztyk", czyli długi bagnet złożony jakby ze spojonych z sobą trzech wąskich ostrzy, stał się zaś niemal narodowym symbolem.

Tak czy inaczej – ministerstwo zdecydowało, że następca kałasznikowa, projektowany w zakładach w Iżewsku, ma być wyposażony w bagnet. Wiele wskazuje na to, że w szczegółowej specyfikacji zamówienia – tak jak w automatach produkowanych w ostatnich latach – znajdzie się wymaganie, aby mocowany był nie u dołu, tylko z boku lufy. Wtedy klinga znajduje się bowiem w położeniu horyzontalnym, dzięki czemu zmniejsza się groźba, że bagnet ugrzęźnie między żebrami wroga i nie da się go szybko wyrwać z jego piersi.

Korespondencja z Moskwy

Wreszcie dobra wiadomość dla wielbicieli tradycji rosyjskiej armii, która w ciągu ostatnich miesięcy zaczęła żegnać się z tak integralnymi elementami swego image'u, jak wielkie galowe czapki (zwane niegdyś w Polsce lotniskowcami) i automaty Kałasznikowa.

Trzeci przedmiot kojarzący się z rosyjskimi, a przedtem radzieckimi siłami zbrojnymi – charakterystyczny bagnet, a zarazem wielozadaniowy nóż z łukowatym wycięciem na czubku, nadal będzie służył obrońcom ojczyzny.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021