Korespondencja z Rzymu
Monti przemawiał w Senacie trzy kwadranse. Oklaski przerywały mu 18 razy, mimo że – jak zaznaczył – woli, by go słuchali, niż bili mu brawo. Stwierdził, że Europa znalazła się w najgłębszym kryzysie od czasów II wojny.
– Nie łudźmy się, Unia nie przetrwa upadku euro – powiedział i dodał, że przyszłość euro, a więc Europy, zależy również od tego, co zrobią Włochy. Podkreślił, że połowa ogromnego włoskiego długu jest w rękach zagranicznych wierzycieli, więc wiele zależy od zaufania, które zdobędą sobie Włochy za granicą. Monti zapowiedział walkę z kryzysem w ścisłej współpracy z Unią.
Wbrew oczekiwaniom, jeśli chodzi o szczegóły reform i dalszych oszczędności, nie padły konkrety poza zapowiedzią wprowadzenia na nowo podatku od pierwszej zakupionej nieruchomości.
Monti mówił o zmianie systemu emerytalnego na „bardziej sprawiedliwy", ale też o ulgach podatkowych dla kobiet. Zapowiedział rewizję wydatków ministerstw i obniżenie kosztów władzy wszystkich szczebli, a jednocześnie zmniejszenie presji fiskalnej.