Jak przeżyłem rozpad Sowietów

Zrealizowała się wizja dziwaków. 20 lat temu przywódcy Rosji, Ukrainy i Białorusi rozwiązali ZSRR

Publikacja: 07.12.2011 20:35

Wielu ekspertów uważa, że ZSRR skończył się de facto po sierpniowym puczu w Moskwie

Wielu ekspertów uważa, że ZSRR skończył się de facto po sierpniowym puczu w Moskwie

Foto: AFP

– To powinno się rozsypać – mawiał tata, gdy przyjmowaliśmy gości i mężczyźni po kilku kieliszkach zaczynali rozmawiać o polityce. Tata zmarł w 1984 roku – na rok przed dojściem do władzy w ZSRR Michaiła Gorbaczowa, siedem lat przed podpisaniem umowy białowieskiej (do czego doszło równo 20 lat temu, 8 grudnia 1991). Nie mógł wiedzieć, jak dojdzie do prognozowanego przez niego rozpadu imperium. Głoszona przez tatę  teza wydawała się absurdalna nawet jego kolegom z Grodzieńszczyzny. Wśród przyjaciół  rodziny tata miał opinię dziwaka. W moich oczach jednak był przekonujący. W szkole średniej  jako jedyny w klasie odmówiłem wstąpienia do Komsomołu.

Tym samym mimo dobrych ocen nie miałem szans na kontynuację nauki i w roku 1989 trafiłem na dwa lata do Armii Radzieckiej. Najdłużej – od końca 1989 do wiosny 1991 roku – służyłem na Litwie. Właśnie tam uświadomiłem sobie, że przepowiednia taty zaczyna się sprawdzać. W marcu 1990 roku parlament litewski uchwalił akt o odzyskaniu przez Litwę niepodległości i w oczach Litwinów jako żołnierze radzieccy staliśmy się okupantami. Do końca mojej służby ani ja, ani nikt z kolegów nie wyszliśmy na przepustkę do miasta, choć ze strony Litwinów mieszkających w pobliżu naszej bazy wojskowej nie odczuwaliśmy ani wrogości, ani nawet niechęci.

Gdy wiosną 1991 roku wróciłem z wojska na Białoruś, już wiedziałem, że będę studiował dziennikarstwo w Polsce. Na miesiąc przed demobilizacją skorzystałem z dziesięciodniowego urlopu, aby odbyć rozmowę kwalifikacyjną w sprawie studiów dla młodzieży polskiej z Białorusi.

Wielu ekspertów uważa, że ZSRR skończył się de facto po sierpniowym puczu w Moskwie. W tamtych dniach telewizję na Białorusi oglądano zbiorowo. Ludzie zbierali się rodzinami, zapraszali znajomych i zastanawiali się, czy to już koniec gorbaczowowskiej odwilży. Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka już rok wcześniej została przemianowana na Republikę Białoruś, ale niektórzy z kolegów, którzy podobnie jak ja w tym roku mieli wyjechać na studia do Polski, byli święcie przekonani, że po zwycięstwie puczystów ZSRR odrodzi się w najgorszej formie i zamknie granice. Wielu uciekło więc w dniach puczu do Polski, choć zajęcia na studiach zaczynały się dopiero w październiku.

Kryzys władzy Gorbaczowa po puczu sierpniowym sprawił, że przywódcy republik wchodzących w skład ZSRR załatwiali wiele problemów bez udziału szefa Związku. Przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz wspomina, że wraz z ówczesnym białoruskim premierem Wiaczesławem Kiebiczem wymyślili, że zaproszą Borysa Jelcyna na polowanie do Puszczy Białowieskiej. Przy tej  okazji chcieli się dogadać o dostawach gazu i ropy naftowej na kredyt, gdyż w kasie republikańskiej nie było pieniędzy. W trudnej sytuacji ekonomicznej była też Ukraina, więc Białorusini zaprosili na spotkanie także ukraińskiego przywódcę Leonida Krawczuka.

Nie było mowy o rozwiązaniu ZSRR, choć Kiebicz w swoich wspomnieniach napisał, że Jelcyn jechał na Białoruś z takim właśnie zamiarem. Temu kategorycznie zaprzecza Szuszkiewicz. Jest przekonany, iż pomysł rozwiązania ZSRR zgłosił dosyć przypadkowo członek rosyjskiej delegacji Giennadij Burbulis, gdy podczas rozmowy o zapewnieniu dostaw rosyjskiej ropy i gazu okazało się, że formalnie to Gorbaczow jako szef ZSRR powinien zatwierdzić zawarte porozumienia. Wtedy Burbulis zaproponował rozwiązanie ZSRR.

Zwolennicy teorii, że za rozwiązaniem ZSRR stały USA, uważają, iż właśnie z tego powodu pierwszy o rozwiązaniu ZSRR dowiedział się prezydent Stanów Zjednoczonych. Szuszkiewicz zapewnia jednak, że do Waszyngtonu i do Moskwy dzwoniono równolegle.

Jelcynowi udało się szybciej połączyć z George'em Bushem, a Szuszkiewicza, który dzwonił w tym momencie na Kreml, długo nie łączono z Gorbaczowem. Gdy doszło do połączenia, Bush już o wszystkim wiedział. Szuszkiewicz pochwalił się więc Gorbaczowowi, że prezydent USA wieść o rozwiązaniu ZSRR przyjął z radością.

20 lat temu w dniach, gdy podpisywano porozumienia białowieskie, byłem na studiach w Polsce. Wyjeżdżałem na nie jako obywatel ZSRR, a gdy przyjechałem do domu na święta bożonarodzeniowe, okazało się, że jestem już obywatelem niepodległej Biało- rusi. Ludzie nie traktowali tej zmiany z jakimś szczególnym entuzjazmem. Może z tego właśnie powodu w pierwszych wyborach prezydenckich na Białorusi zwyciężył w 1994 r. nie Szuszkiewicz czy Kiebicz, którym Białorusini mogą być wdzięczni za wybicie się na niepodległość, lecz Aleksander Łukaszenko, któremu udało się zagrać na nostalgii wyborców za czasami ZSRR.

– To powinno się rozsypać – mawiał tata, gdy przyjmowaliśmy gości i mężczyźni po kilku kieliszkach zaczynali rozmawiać o polityce. Tata zmarł w 1984 roku – na rok przed dojściem do władzy w ZSRR Michaiła Gorbaczowa, siedem lat przed podpisaniem umowy białowieskiej (do czego doszło równo 20 lat temu, 8 grudnia 1991). Nie mógł wiedzieć, jak dojdzie do prognozowanego przez niego rozpadu imperium. Głoszona przez tatę  teza wydawała się absurdalna nawet jego kolegom z Grodzieńszczyzny. Wśród przyjaciół  rodziny tata miał opinię dziwaka. W moich oczach jednak był przekonujący. W szkole średniej  jako jedyny w klasie odmówiłem wstąpienia do Komsomołu.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019