Sprawa dotyczy zwrotu oszczędności, które Ukraińcy utracili po upadku ZSRR w wyniku hiperinflacji. Pracuje nad nią Ministerstwo Finansów w Kijowie. Na razie nie mówi się, kiedy i jaką kwotę otrzymają Ukraińcy, którzy w latach 90. tracili całe majątki. Wiadomo jednak, że zwrot utraconych pieniędzy ma „zmniejszyć napięcie społeczne", o którym mówił ukraiński minister finansów Fedir Jaroszenko.
Zdaniem kijowskich ekspertów niezadowolenie społeczne przed wyborami parlamentarnymi 28 października szkodzi obecnej ekipie, dlatego prezydent Wiktor Janukowycz postawił sprawę jasno. — Odpowiedź rządu, że w budżecie nie ma na to pieniędzy, mnie nie satysfakcjonuje. Zwrot utraconych oszczędności to nasz obowiązek przed starszym pokoleniem — mówił Janukowycz jeszcze we wrześniu ubiegłego roku.
Na podobny pomysł przed przyśpieszonymi wyborami parlamentarnymi w 2007 roku wpadła jego przeciwniczka, obecnie przywódczyni największego opozycyjnego ugrupowania w parlamencie Julia Tymoszenko. Eksperci mówili o jej obietnicy „populizm i kontrowersja". Ostrzegali, że plany te zrujnują gospodarkę. Jednocześnie socjolodzy odnotowywali gwałtowny wzrost poparcia dla rywalki Janukowycza. Portal regnum.ru szacował, że gdy Tymoszenko była premierem w 2008 roku, z wnioskiem o odszkodowanie zwróciło się dwanaście i pół miliona osób posiadających radzieckie książeczki oszczędnościowe. Odszkodowania w wysokości tysiąca hrywien (obecnie 96 euro) otrzymało 6 milionów Ukraińców. „Na wszystkich nie starczyło. Otrzymaniu obiecanych pieniędzy towarzyszyły długie kolejki i skandale pod bankami. Później ukraińska Izba Rachunkowa oszacowała, że państwo straciło na tym interesie 5 miliardów hrywien, zaciągając na sześć lat 770 milionów dolarów kredytu" — pisał regnum.ru.
Portal glavred.ua uznał z kolei, że „tysiąc Julii Tymoszenko uczynił z niej narodową bohaterkę, która mimo fali krytyki postanowiła naprawić krzywdy rodaków".
Wiktor Janukowycz obiecuje, że sprawę zwrotu utraconych oszczędności jego ekipa „zrealizuje efektywnie i do końca".