„Przed wyborami prezydenckimi w marcu Władimir Putin liczy na cud i kłania się ikonie, którą błogosławiono carów" – piszą rosyjskie portale. Premier w poniedziałek przebywał w Tichwinie koło Petersburga i przy okazji wstąpił do tamtejszego klasztoru. Pokłonił się Tichwińskiej Ikonie Matki Bożej czczonej w cerkwi jako cudowny obraz. Od przeora usłyszał, że przed ikoną schylali się i prosili o błogosławieństwo wszyscy rosyjscy carowie oprócz Mikołaja II. Iwan Groźny wybrał ją za swoją opiekunkę.
Choć Putin nie pochodzi z religijnej rodziny i nie ma religijnej przeszłości, prawosławni duchowni twierdzą, że jest głęboko wierzącym człowiekiem. „Putin twierdzi, że jest ochrzczony, ale w Rosji trwa dyskusja, kiedy mógł to zrobić: przed przystąpieniem do Komunistycznej Partii ZSRR, co byłoby niemożliwe, bo ochrzczonych tam nie przyjmowano, czy po wystąpieniu z jej szeregów" – pisał portal newsland.ru. Przypomniał, że z carami „Putina swatają od dawna", a pod Niżnim Nowogrodem powstała sekta, która bije mu pokłony, uważając go za „wcielenie apostoła Pawła".
Zagraniczne media i eksperci od dawna nazywają Putina „carem". Brytyjski „The Telegraph" dowodził, że Putin wykazuje cechy „podstarzałego władcy", który nie potrafi wykazać, co tak naprawdę chce osiągnąć, poza utrzymaniem władzy, ale to mało rozpowszechniony pogląd. Prof. Charles K. Rowley z Uniwersytetu George'a Masona w USA dowodzi, że kandydat na prezydenta Rosji ma ambicje stania się właśnie nowym Iwanem Groźnym, carem wszystkich Rosjan. By to osiągnąć, chce „chwycić żelazną ręką" jak największą część dawnego Związku Radzieckiego.
„The Spectator" w artykule „Car Putin III określa się" wskazał, że głównym celem byłego i przyszłego prezydenta Rosji jest integracja przestrzeni postsowieckiej. A także inicjatywa stworzenia Unii Eurazjatyckiej, choć w znacznej mierze propagandowa, ma do tego celu prowadzić.
Na razie Putin stara się przekonać Rosjan, że jest niezastąpiony. I że jeśli chcą mieć „dobrego cara" – a wielu Rosjan chce – to on jest jedynym kandydatem. – Kłaniając się ikonie, nie liczy na cud, lecz na przyciągnięcie elektoratu – mówi „Rz" rosyjski publicysta Dmitrij Babicz. – Może chrzcić dzieci i stawiać świece, ale nie jest na tyle chrześcijaninem, by kiedykolwiek nadstawić drugi policzek. Putin kreuje się na reformatora w rodzaju Piotra Stołypina, a przywiązanie do Cerkwi jest częścią tego wizerunku. Nasz premier w wywiadzie dla „Niezawisimej Gaziety" w 2001 r. mówił, że religia powinna być dla wiernych niekłopotliwa, ale jednocześnie trzeba przyznać, że był pierwszym prezydentem Rosji, który wiedział, jak należy zachowywać się w stosunku do duchownych, np. że nie należy podawać im ręki – mówi Babicz.