Korespondencja z Grodna
Zmicier Bandarenka był mężem zaufania Andreja Sannikaua, najgroźniejszego rywala Łukaszenki w wyborach, które odbyły się w grudniu 2010 r. Podobnie jak Sannikau, wiosną zeszłego roku został skazany za udział w powyborczym proteście przeciwko fałszowaniu wyników wyborów. Dostał dwa lata łagru.
Niedługo po ogłoszeniu wyroku Bandarenka musiał poddać się operacji, po której nie mógł poruszać się bez kul. 30 stycznia administracja kolonii karnej w Mohylewie uznała, że powinien zrezygnować z kul oraz przekazanego mu przez żonę obuwia ortopedycznego. Bandarence kazano też podjąć pracę fizyczną, stawiać się na apelu na mrozie oraz maszerować w szyku z innymi więźniami.
Nie mogąc tego wykonać, zrozpaczony Bandarenka podpisał prośbę o ułaskawienie do Aleksandra Łukaszenki. Następnego dnia administracja kolonii karnej zwróciła mu kule, ortopedyczne buty i złagodziła wobec niego rygor.
Białoruscy opozycjoniści oceniają, że sposób, w jaki na Bandarence wymuszono podpisanie prośby o łaskę, jest torturą. Wcześniej, po tym gdy zagrożono rozprawienie się z najbliższą rodziną i z nim samym, o łaskę poprosił Aleksandra Łukaszenkę skazany na pięć lat łagru Andrej Sannikau.