Mieszkańcy spornych wysp mogą zarobić na wydobyciu ropy nawet 280 miliardów dolarów w ciągu 25 lat. Ponieważ wyspy zamieszkuje zaledwie 3,5 tysiąca osób, byliby to najbogatsi mieszkańcy naszej planety z dochodem prawie 3 milionów dolarów na głowę mieszkańca rocznie. Do tej pory najbogatszym krajem świata był bogaty w ropę Katar, gdzie PKB na jednego mieszkańca wynosi 179 tysięcy dolarów.
Z analizy firmy Edison Investment Research wynika, że w Basenie Południowych Falklandów, gdzie cztery firmy prowadzą poszukiwania ropy, może się znajdować aż 4,7 miliarda baryłek tego surowca.
Złoża już odkryte
– To na razie wstępne analizy oparte na badaniach sejsmicznych. Wszystkiego dowiemy się w ciągu sześciu miesięcy. Ale są podstawy, aby zakładać, że złoża w tym regionie są znacznie bogatsze niż już odkryte w Basenie Północnym, które mają około 350 milionów baryłek – mówi „Rz" Stephen Luxton, dyrektor Ministerstwa Surowców Naturalnych Falklandów.
W Basenie Północnych Falklandów firma Rockhopper Exploration zaczyna już przygotowania do eksploracji złoża, które będzie dostarczać 120 tysięcy baryłek ropy dziennie. To całkowicie przeobrazi gospodarkę wysp, które żyły z rybołówstwa, hodowli owiec i turystyki. Zapewniało to wpływy do budżetu w wysokości 66 milionów dolarów rocznie.
– Po uruchomieniu pierwszego szybu możemy liczyć na roczny dochód liczony w setkach milionów. W ciągu 25 lat, bo tyle trwa eksploatacja takiego złoża, będziemy mówić o miliardach. A i tak mamy konkurencyjne podatki. Firmy naftowe płacą 9 proc. podatku od zysku i 26 proc. podatku od firm – mówi Luxton.