Przedwyborcza bitwa na wiece

Walka polityczna przed wyborami prezydenckimi przeniosła się na ulice. Taką strategię obrał też premier Putin

Publikacja: 23.02.2012 20:03

Przedwyborcza bitwa na wiece

Foto: AFP

Dzisiejszy Dzień Obrońcy Ojczyzny zamienił się w polityczny spektakl Władimira Putina. Na stadion Łużniki w Moskwie przyszło go poprzeć 130 tysięcy osób. Faworyt w wyścigu o najwyższy urząd w państwie w wyborach (odbędą się 4 marca) pojawił się tam osobiście, a wraz z jego przyjściem wiec zamienił się w wielki show. Gdy Putin wchodził na scenę, rozległy się oklaski.

– Nie dopuścimy, by ktokolwiek narzucał nam swą wolę. Jesteśmy narodem zwycięzców. Mamy to w genach. Zwyciężymy? – pytał rodaków. – Tak! – odpowiadał mu tłum. Były, i najprawdopodobniej przyszły, prezydent zacytował fragment wiersza Michaiła Lermontowa „Borodino" o obronie Rosji przed Napoleonem. – Bitwa o Rosję trwa! Zwycięstwo będzie nasze! – znów wołał.

Kulminacyjny punkt

Był to kulminacyjny punkt kampanii Putina przed wyborami. Wiec w Łużnikach miał być dowodem, że ulica – bastion opozycji – została zdobyta przez zwolenników premiera. Deputowani partii Putina przekonywali, że „o rozwoju pomarańczowych scenariuszy w kraju nie może być teraz mowy".

– Kampania wkracza w decydującą fazę. Głównym wydarzeniem dzisiejszego wiecu było oczywiście pojawienie się Putina. Wybrał odpowiednią strategię. Bez głównego gracza demonstracje na rzecz jego poparcia byłyby czymś niezrozumiałym. Tym bardziej że nie brał udziału w poprzednich wiecach – mówi „Rz" moskiewski politolog Grigorij Trofimczuk. Pytany, czy opozycja, jak dowodzą to zwolennicy Putina, faktycznie utraciła przedwyborcze poparcie ulicy, odpowiada: – Problemem opozycji jest obawa moich rodaków przed zmianami, które mogłyby pogorszyć ich sytuację. Rywale Putina obiecują tworzyć masowe partie, ruchy liberalne, ale ich deklaracje mogą pozostać tylko deklaracjami – podkreślił.

Nie ilość, lecz jakość

Opozycja nie składa broni i zapowiada protesty w najbliższą niedzielę. Negocjuje też z władzami Moskwy miejsce demonstracji 5 marca, dzień po wyborach prezydenckich. Przeciwnicy władz utrzymują, że chodzi „nie o ilość, lecz o jakość", a „uliczny sukces" Putina polega na „przymusowym zwożeniu demonstrantów do Moskwy".

– Część Rosjan uważa oczywiście, że Putin jest przywódcą narodu, ale wśród tych, którzy uczestniczyli we dzisiejszym wiecu, było ich może 30 procent. Reszta została zwieziona autobusami i pociągami z innych miast czy regionów, w tym najbardziej oddalonych, jak na przykład Jakucji. Pod tym względem można mówić o klęsce władz na Kremlu. A opozycja niczego nie straciła. Mimo prób rządzących, by nie dopuścić do protestów, liczba Rosjan chcących w nich uczestniczyć rośnie – mówi „Rz" Igor Czubajs, znany politolog. Niezależne media przekonywały, że uczestników wiecu można było podzielić na dwie grupy: naprawdę popierających swego premiera oraz zmuszonych do przyjścia lub opłaconych – podobno obiecywano po 400 rubli (40 złotych) za przyjście.

Sondaże dają Putinowi zwycięstwo już w pierwszej turze wyborów. Według Radia Echo Moskwy, choć wiec miał miejsce w Dniu Obrońcy Ojczyzny, Putin nic nie wspomniał o problemach armii, a jego zwolenników, którzy nie zmieścili się na stadionie, bardziej interesowały występy artystów i namioty z jedzeniem niż jego oświadczenia. Gdy opuścił stadion, wyszła też połowa obecnych.

Wiec na każdym placu

Równolegle z wiecem na Łużnikach w Moskwie odbywały się też inne, podobne imprezy, ale o znacznie mniejszej wadze. Liczba wieców jednak wzrasta i niemal na każdym ważniejszym placu organizowany jest jakiś mityng. Na placu Puszkinskim odbył się wiec poparcia dla innego kandydata na prezydenta, lidera nacjonalistów Władimira Żyrinowskiego. Uczestniczyło w nim zaledwie 2 – 3 tys. ludzi. Żyrinowski – ubrany w mundur z dystynkcjami pułkownika i z papachą na głowie – obiecał wysłać swego kontrkandydata, miliardera Michaiła Prochorowa, „tam, gdzie Chodorkowski" – czyli do więzienia.

Czerwone flagi

Na placu Teatralnym około 2 tysięcy ludzi z czerwonymi flagami i transparentami demonstrowało poparcie dla przywódcy komunistów Giennadija Ziuganowa.

– Te wybory są walką nie mniej trudną niż pod Stalingradem czy Kurskiem – przekonywał Ziuganow i wezwał wyborców, by stali tak, „jak 70 lat temu pod Moskwą stali nasi ojcowie i dziadowie".

A na terenach wystawowych WDNCh tysiąc zwolenników politologa i reżysera teatralnego Siergieja Kurginiana protestowało przeciw „pomarańczowemu zagrożeniu". Kurginian wezwał do stworzenia „kongresu ludowego", który doprowadziłby do odbudowania ZSRR. Natomiast na placu Bołotnym zebrało się około 100 nacjonalistów.

Dzisiejszy Dzień Obrońcy Ojczyzny zamienił się w polityczny spektakl Władimira Putina. Na stadion Łużniki w Moskwie przyszło go poprzeć 130 tysięcy osób. Faworyt w wyścigu o najwyższy urząd w państwie w wyborach (odbędą się 4 marca) pojawił się tam osobiście, a wraz z jego przyjściem wiec zamienił się w wielki show. Gdy Putin wchodził na scenę, rozległy się oklaski.

– Nie dopuścimy, by ktokolwiek narzucał nam swą wolę. Jesteśmy narodem zwycięzców. Mamy to w genach. Zwyciężymy? – pytał rodaków. – Tak! – odpowiadał mu tłum. Były, i najprawdopodobniej przyszły, prezydent zacytował fragment wiersza Michaiła Lermontowa „Borodino" o obronie Rosji przed Napoleonem. – Bitwa o Rosję trwa! Zwycięstwo będzie nasze! – znów wołał.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021