Angela Merkel zapewne przyjedzie w jakimś momencie do Francji, ale wyłącznie po to, by „rozmawiać o Europie" – oznajmił Nicolas Sarkozy, odpowiadając na pytanie o udział kanclerz w jego kampanii. Zapewnił, że Merkel nie pojawi się na żadnym z jego wieców przed wyznaczonymi na 22 kwietnia wyborami, „bo kampania to sprawa Francuzów".

O możliwości pojawienia się kanclerz na jednym z wieców Sarkozy'ego wspomniał sekretarz generalny CDU Hermann Gröhe. Sama Merkel oznajmiła, że popiera Sarkozy'ego, bo należy on do zaprzyjaźnionej z CDU partii. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel" sugerował wręcz, że kanclerz i trzej inni konserwatywni przywódcy: premierzy Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii, zawiązali spisek przeciw faworytowi wyborów, socjaliście Francois Hollande'owi. Miał polegać na ignorowaniu Hollande'a m.in. z powodu zapowiedzi rewizji paktu fiskalnego. Kiedy spotkania z socjalistą goszczącym niedawno w Warszawie odmówił też premier Donald Tusk, wrażenie bojkotu rywala Sarkozy'ego przez prawicowych liderów jeszcze się pogłębiło.

Na rezygnację prezydenta z pomocy kanclerz mogła wpłynąć negatywna reakcja Francuzów na wtrącanie się zagranicznych przywódców do kampanii. Mimo to notowania Sarkozy'ego rosną. Przez 14 godzin – pierwszy raz w tej kampanii – prowadził w sondażu z 28,5 proc. poparcia wobec 27 proc. dla Hollande'a. W środę, w innym sondażu, mieli identyczne wyniki: po 28 proc. w pierwszej turze.