Stanowy Sąd Najwyższy w Sao Paulo utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji, który nie znalazł powodów do skazania mężczyzny oskarżonego o gwałt na trzech dwunastolatkach.

Sędzia Maria Thereza de Assis przyjęła argumenty obrony, która twierdziła, że we wszystkich trzech przypadkach chodziło tylko o seks, bo dziewczynki od jakiegoś czasu parały się prostytucją, co potwierdziła przed sądem matka jednej z nich. Zgwałcone „niestety" nie były ofiarami „niewinnymi, naiwnymi, nieświadomymi czy źle poinformowanymi", jeśli chodzi o te sprawy – orzekła sędzia.

Na swojej stronie internetowej stanowy Sąd Najwyższy przyznaje wprawdzie, że postępowanie oskarżonego było niemoralne i że zasługuje on na potępienie, jednak jego czyny nie stanowiły podstawy do postawienia mu zarzutów karnych. Sędzia Maria Thereza de Assis powołała się na wykładnię Federalnego Sądu Najwyższego Brazylii z 1996 roku, który orzekł, że domniemanie przemocy w odniesieniu do seksu z nieletnimi, którzy nie skończyli 14 lat, jest „rzeczą względną". Brazylijski kodeks karny, zreformowany w 2009 roku, ustala właśnie na 14 lat wiek, począwszy od którego można uprawiać z dziećmi seks, nie narażając się na zarzut pedofilii.

Dla senackiej komisji zajmującej się przemocą wobec kobiet wyrok z Sao Paulo to jednak zamach na podstawowe prawa dzieci. Według rządu osądzone zostały ofiary, a nie sprawca zbrodni.

Zdaniem Krajowego Stowarzyszenia Prokuratorów wyrok oznacza przyzwolenie na wykorzystywanie nieletnich i niweczy dotychczasowe wysiłki Brazylii zmierzające do wyeliminowania prostytucji dziecięcej i molestowania seksualnego nieletnich w tym kraju.

Rząd prezydent Dilmy Rousseff zabrał się energiczniej za zwalczanie plagi prostytucji dziecięcej w związku z planowanymi w Brazylii wielkimi wydarzeniami sportowymi: mistrzostwami świata w piłce nożnej w 2014 roku i olimpiadą w roku 2016. Przykład dorocznego karnawału w Rio de Janeiro pokazuje bowiem, że podczas masowych imprez z udziałem setek tysięcy zagranicznych turystów zapotrzebowanie na seks z nieletnimi gwałtownie rośnie. Z podażą nie ma zaś problemów: liczbę prostytuujących się dzieci ocenia się w Brazylii na pół miliona. By ukrócić ten proceder, trzeba oczyścić miasta, w których będą odbywały się mecze i zawody, z dzieci ulicy zmuszanych do prostytucji bądź parających się nią, by przeżyć. Nie brak głosów, że zapał rządu zgaśnie zaraz po zakończeniu tych imprez. Stąd apele do FIFA i MKOL, by wcześniej sprawdzały, czy kandydat szanuje prawo dzieci do ochrony przed przemocą seksualną.