Komisja Europejska zdecydowała o zawieszeniu procedury o naruszenie unijnego prawa w sprawie węgierskiej ustawy o banku centralnym. – Dostaliśmy gwarancje od premiera Viktora Orbana, że prawo zostanie zmienione zgodnie z naszymi zaleceniami tak, aby zapewnić pełną niezależność banku centralnego – powiedział wczoraj rzecznik KE Olivier Bailly.
Szef węgierskiego rządu był w Brukseli dzień wcześniej i dał polityczne słowo honoru, że ustawę zmieni tak, aby nie naruszała unijnych traktatów. Jednocześnie przekazał konkretne brzmienie poprawek, które Bruksela uznała za wystarczające. Dlatego nie będzie, na razie, kierować sprawy do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. I, co najważniejsze dla spragnionego stabilności rynkowej rządu, zgadza się na rozpoczęcie rozmów o pożyczce MFW dla Węgier. Na razie nie wyznaczono daty, ale sama deklaracja rozmów z Funduszem i linii pożyczkowej na kwotę 25 mld euro w przyszłości już działa uspokajająco na inwestorów. Dla Brukseli istotne znaczenie ma też deklaracja węgierskiego rządu, że zastosuje się do wytycznych odnośnie do reformy sądownictwa. Orban nie miał wyjścia. Powiedział: „Stopy procentowe rosną i rosną. To nie jest łatwy czas dla naszego kraju. Musimy znaleźć rozwiązanie". Mniejsza presja rynku zmniejszy też koszty obsługi długu publicznego.
Nie rozstrzygnięto natomiast dwóch innych sporów na linii Bruksela – Budapeszt: ustawy o obniżeniu wieku emerytalnego sędziów z 70 do 62 lat i o urzędzie ochrony danych osobowych. Rząd węgierski gotów był na ustępstwa, ale jego determinacja była znacznie mniejsza niż w przypadku przepisów o banku centralnym. Bo nie chodziło o pożyczkę z MFW. W pierwszym przypadku KE zarzuca, że nowa ustawa doprowadziła do zmiany szefa urzędu, choć jego kadencja upływała w 2014 roku. W praktyce oznacza to naruszenie niezależności tego organu, gwarantowanej w unijnych traktatach. W drugim przypadku zmiana wieku emerytalnego ma grozić zarówno niezależności sędziów, jak i stanowić naruszenie praw osób zmuszanych do odejścia na emeryturę. Czy argumentacja Brukseli jest słuszna, zdecyduje teraz unijny sąd. Komisja poprosiła Trybunał, aby wydał werdykt jak najszybciej, bo ustawa wchodzi w życie w tym roku. Zwróciła się też do rządu węgierskiego o zawieszenie tego prawa do momentu rozstrzygnięcia sporu przez unijnych sędziów.
Korespondencja z Brukseli