Walka o języki

Ukraina faktycznie wprowadza drugi jezyk, rosyjski. A na Litwie tylko informacje dla turystów nie będą po litewsku

Publikacja: 06.06.2012 01:36

Flaga Ukrainy

Flaga Ukrainy

Foto: Flickr

W pierwszym czytaniu 234 ukraińskich deputowanych, czyli większość, głosowało „za", w tym niemal wszyscy deputowani z rządzącej Partii Regionów, a także wszyscy komuniści i kilkunastu bezpartyjnych i z innych ugrupowań. Przeciw byli deputowani z Bloku Julii Tymoszenko.

Projekt odwołuje się do Europejskiej Karty Języków Regionalnych lub Mniejszościowych. W przypadku Ukrainy chodzi o 18 takich języków, w tym m.in. język polski. Ale realnie rzecz biorąc, chodzi przede wszystkim o język rosyjski. Bo „język regionalny lub mniejszości" będzie wykorzystywany przez miejscowy samorząd i w miejscach publicznych tam, gdzie chce używać go ponad 10 proc. mieszkańców. Z pewnością skorzystają na tym Węgrzy na Zakarpaciu i Rumuni w okolicach Czerniowiec, ale znaleźć region, w którym Polacy stanowią ponad 10 proc., będzie trudno. A po rosyjsku mówi zdecydowana większość mieszkańców obwodów wschodnich i południowych i tam język ten może nawet wyprzeć z urzędów ukraiński.

Oburzenie opozycji

Ostateczna decyzja ma zapaść w ciągu dwóch tygodni.  Wtorkowe głosowanie wywołało powszechne oburzenie w tych kręgach społeczeństwa, które na co dzień posługują się ukraińskim. Związek Pisarzy Ukrainy w apelu do rodaków ostrzegł przed „wojną domową, podziałami w społeczeństwie i rozpadem państwa". Władze zachodnich obwodów krytykują Partię Regionów za to, że „zamiast poważnej dyskusji społecznej, sięgają po metody, dzielące społeczeństwo i siejące niezgodę". Głos w sprawie zabrali nawet członkowie rządu. Minister gospodarki Petro Poroszenko, niegdyś bliski współpracownik prozachodniego Wiktora Juszczenki, uznał, że sprawa języka ma „odwrócić uwagę od wzrostu cen, spadku rozwoju gospodarczego i pogorszenia standardów życiowych".

Sprawa języków nabiera wagi przed wyborami parlamentarnymi 28 października. Teraz Partia Regionów czeka na wyniki sondaży. – Chce zbadać nastroje, poczekać na efekty. Być może ugrupowaniu Wiktora Janukowycza uda się w ten sposób pozyskać dodatkowe kilka procent poparcia, ale w dłuższej perspektywie na tej spornej kwestii Partia Regionów straci – mówi „Rz" kijowski politolog Ołeksandr Donij. Twierdzi, że powoływanie się zwolenników języka rosyjskiego na Europejską Kartę Języków Regionalnych jest wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. – Przepisy karty dotyczą ochrony języków, które są słabe i mogą zniknąć. A przecież język rosyjski na Ukrainie ma się bardzo dobrze – dodaje Palij.

Sprawa honoru

Dysydenci, walczący o niepodległość Ukrainy z reżimem sowieckim, są oburzeni pasywną postawą tej części opozycji, która groziła, że zablokuje głosowanie, ale odstąpiła od tego zamiaru (nie głosowali deputowani Naszej Ukrainy eksprezydenta Juszczenki). To hańba! Tożsamość Ukrainy jest zagrożona. – Sprawa statusu dla języka rosyjskiego to sprawa honoru dla Ukraińców. Tłumaczenia, że nadawanie językom mniejszości narodowych statusu regionalnego jest europejską tradycją i praktyką, to mydlenie oczu. Chodzi o zamiary wzmocnienia rusyfikacji w naszym kraju – mówi „Rz" Stepan Chmara, dysydent, obrońca praw człowieka i deputowany naszej Ukrainy Wiktora Juszczenki. Pytany, czy sprawa podzieli społeczeństwo, odpowiada: – Ta sprawa interesuje przede wszystkim polityków. Ukraińcy mają do tego raczej obojętny stosunek.

Najważniejszy litewski

Gdy władze Ukrainy chcą podwyższyć status języka jednej z mniejszości narodowych, na Litwie jest wprost odwrotnie. Kończą się prace nad nową ustawą o języku państwowym.

Jak pisał portal Delfi, ostateczną jej wersję przygotowała sejmowa Komisja Oświaty, Nauki i Kultury. Paradoksalnie jednak, w projekcie jest punkt, który może umożliwić wywieszanie napisów w języku polskim. W tej chwili jest to absolutnie niemożliwe. Próby wywieszania polskich nazw ulic czy miejscowości kończyły się ich usuwaniem i nakładaniem kar na osoby, które to zrobiły.

– Dla nas, Polaków na Litwie, nowelizacja ustawy ma aspekty zarówno pozytywne, jak i negatywne. Do pozytywnych zaliczyłbym pewne przyzwolenie na oficjalne używanie języków mniejszości, choć dotyczy to wyłącznie miejsc odwiedzanych przez turystów. Tych negatywnych aspektów jest jednak znacznie więcej – powiedział „Rz" Jarosław Narkiewicz, poseł na Sejm litewski z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Jak podkreśla, Polacy będą musieli używać tylko oficjalnych, czyli litewskich nazw miejscowości. – Nawet w informacji po polsku skierowanej do turystów z Polski nie można będzie napisać „Wilno", a tylko „Wilnius". Również na imprezach mniejszości narodowych w myśl projektu ustawy trzeba będzie tłumaczyć wszystkie wystąpienia na język litewski, czego dotychczas nie było – podkreśla.

AWPL sprzeciwia się projektowi. Sprzeciw wyrażają też posłowie lewicy.

—r.mic.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022