Andrzej Poczobut, dziennikarz, współpracownik „Gazety Wyborczej" i działacz mniejszości polskiej na Białorusi, został w czwartek zatrzymany w Grodnie. Postawiono mu zarzuty znieważenia prezydenta Łukaszenki. Grozi mu kara czterech lat więzienia.
Rz: Czy zatrzymanie Andrzeja Poczobuta to początek uciszania opozycji przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi? Dziennikarza aresztowano dwa dni po ogłoszeniu ich terminu.
Aleksander Milinkiewicz: Dyktatura ma to do siebie, że zawsze kogoś prześladuje. Być może władza rzeczywiście chciała postraszyć przed wyborami. Myślę jednak, że aresztowanie Poczobuta należy rozpatrywać w szerszym kontekście. Taki obrót spraw jest korzystny dla Moskwy.
W jaki sposób Rosja miałaby skorzystać na zatrzymaniu polonijnego dziennikarza?
Im więcej więźniów politycznych, tym lepiej dla Rosjan. Unia Europejska nie będzie przecież pogłębiać współpracy z krajem, w którym ludzie siedzą w więzieniach za poglądy. Rosja oczywiście nie ma takich oporów i od dobrych pięciu lat wygrywa na Białorusi wszystkie polityczne konflikty. Korzysta z sytuacji, a być może również inspiruje wydarzenia.