Atak wywołał w Izraelu szok. Sprawcy pod osłoną nocy podpalili drewniane wrota słynnego klasztoru trapistów, który znajduje się w miejscowości Latrun na granicy Izraela z okupowanym Zachodnim Brzegiem Jordanu. Wcześniej oblali je środkiem łatwopalnym. Na ścianie budynku napisali zaś spreyem: „Jezus to małpa”. Obok znalazła się nazwa zburzonego niedawno przez władze Izraela nielegalnego osiedla żydowskiego – Ramat Migron.
Policja nie ma większych wątpliwości, że sprawcami są radykalni żydowscy osadnicy. Od szeregu miesięcy dopuszczają się oni podobnych aktów wandalizmu na terenie całego Zachodniego Brzegu Jordanu. Ofiarą wandali padają na ogół meczety. Zdarzały się już jednak i napaści na świątynie katolickie. – To obrzydliwy akt i ci, którzy się go dopuścili, muszą zostać surowo ukarani. Wolność wyznania jest podstawowym prawem obywatelskim w Izraelu – powiedział premier Beniamin Netanjahu.
Klasztor Latrun odwiedził natychmiast rabin Gilad Kariv z liberalnego skrzydła judaizmu. – Jako rabin i jako obywatel Izraela wstydzę się za to, co się stało. Bardzo mnie to martwi. Szczególnie, że nie stało się to po raz pierwszy. Musimy zrobić wszystko, żeby przedstawiciele innych wyznań czuli się u nas bezpiecznie – dodał. 20 lutego ekstremiści żydowscy sprofanowali kościół baptystów w Jerozolimie, pisząc na nim m.in. „śmierć chrześcijaństwu” i niewybredne wyzwiska pod adresem Jezusa. Dwa tygodnie wcześniej w tym samym mieście podobnego ataku dokonano na XI-wieczny Klasztor św. Krzyża.
Choć władze państwa żydowskiego w zdecydowany sposób potępiły atak na Latrun, spadła na nie fala krytyki. Czołowy palestyński działacz polityczny Saeb Erekat powiedział, że Izrael przymyka oko na podobne incydenty i nie pali się do łapania wandali. W bardzo ostrym tonie wypowiadają się także przedstawiciele społeczności chrześcijańskiej.
– Jeśli Żydzi oczekują szacunku, powinni go okazywać również innym – powiedział kustosz Ziemi Świętej ojciec Pierbattista Pizzaballa, który jest specjalnym wysłannikiem Watykanu do opieki nad miejscami świętymi. Napisał on nawet list do prezydenta Szymona Peresa, w którym stwierdził, że nasilenie antychrześcijańskich incydentów w ostatnim czasie jest tak duże, że władze Izraela powinny podjąć zdecydowane środki.
Izraelczycy starają się jednak uspokoić nastroje i zapewniają, że kontrolują sytuację. – Chrześcijanie są u nas bezpieczni. Polscy pielgrzymi mogą przyjeżdżać bez obaw do Ziemi Świętej – powiedział „Rz” Nir Hasson, dziennikarz „Haarec” specjalizujący się w sprawach religijnych. – Podobne wybryki to dzieło radykalnie nastawionych wyrostków. Chuligani są jednak na całym świecie – dodał.