Greckie marzenia o miliardach

Ateny wracają do sprawy odszkodowań od Niemiec z czasów II wojny. Berlin zachowuje milczenie

Aktualizacja: 12.09.2012 02:12 Publikacja: 12.09.2012 02:12

Ludzie protestujący na ulicach przeciwko cięciom budżetowym

Ludzie protestujący na ulicach przeciwko cięciom budżetowym

Foto: AFP

W greckim Ministerstwie Finansów pracuje od poniedziałku siedmioosobowa grupa ekspertów, których zadaniem jest przedstawienie do końca tego roku raportu o tym, czy możliwy jest powrót do starej i wydawałoby się zakończonej sprawy miliardowych roszczeń Grecji od Niemiec.

Miałaby to być rekompensata za zbrodnie i zniszczenia dokonane przez siły niemieckie w okupowanym kraju podczas drugiej wojny światowej. Ateny zapewniają, że nie ma to nic wspólnego z zapaścią finansową Grecji ani też z akcją ratowania zbankrutowanego kraju.

– To sprawa naszego honoru i sprawiedliwości – zapewniał wczoraj „Rz" Panos Trigazis, jeden z liderów opozycyjnego ugrupowania SYRIZA. W tej sprawie rząd ma bezwarunkowe poparcie opozycji, która od dawna domagała się nowej inicjatywy w sprawie odszkodowań. Trigazis jest przy tym przekonany, że sami obywatele Niemiec przychylnie odniosą się do greckich roszczeń, jeżeli tylko poznają wszystkie fakty dotyczącego, jak to określił, „greckiego holokaustu".

Na to się jednak nie zanosi. Greckie żądania są w Niemczech znane od dziesięcioleci. Nieraz prowadziły do napięć pomiędzy Berlinem i Atenami, lecz sprawa wydawała się załatwiona wraz z ubiegłorocznym orzeczeniem Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Jego zdaniem nie istnieją żadne podstawy prawne do żądań odszkodowawczych pod adresem Niemiec za masakrę Waffen-SS w czerwcu 1944 roku w greckiej wiosce Distomo, niedaleko Delf. Zginęło co najmniej 218 osób, a wieś została spalona. Przeżyło niewielu mieszkańców, w tym czwórka dzieci. Krewni ofiar przez lata walczyli o odszkodowanie zarówno w sądach greckich, jak i niemieckich. Greckie, w tym Sąd Najwyższy, uznały ich racje, przyznając odszkodowanie 29 mln euro. Berlin pozostał nieugięty, zasłaniając się immunitetem państwowym, zgodnie z którym osoby fizyczne nie mogą pozywać państw w sporach cywilnych. Niemcy wypłacili też już Grecji dawno temu 115 mln marek reparacji wojennych i uważają od dawna sprawę za zamkniętą.

W Atenach sprawa ta żyje własnym życiem. Powołując się na informacje z centralnego banku Grecji, ateński dziennik „Ta Nea" opublikował wczoraj pierwsze oceny dotyczące wysokości należnych Grecji odszkodowań. Ma to być w sumie co najmniej  165 mld euro, a więc o 35 mld więcej, niż otrzymają Ateny z racji obecnego programu pomocowego. Na niemal 110 mld euro wyceniono zniszczenia materialne dokonane przez siły niemieckie. Kolejne 54 mld ma być rekompensatą z tytułu przymusowej pożyczki udzielonej Bankowi Rzeszy w czasie wojny.  W obliczeniach tych nie uwzględniono wartości zrabowanych przez nazistowskie Niemcy obiektów archeologicznych oraz rekompensat dla krewnych ofiar masakr Waffen-SS. Jak w Distomo.

– Wszystko to nie przysporzy Grekom sympatii w Niemczech, gdzie większość społeczeństwa nie chce już słyszeć o miliardowej pomocy dla bankruta – mówi „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert fundacji Bertelsmanna. Niemiecki rząd wstrzymał się od wszelkich komentarzy, czekając na wynik prac greckich ekspertów. W końcu nie jest jeszcze pewne, czy dojdzie do reanimacji starego sporu. Nie brak w Grecji ekspertów udowadniających, że niezależnie od orzeczenia Trybunału w Strasburgu Grecja nie może zapomnieć o reparacjach, nawet jeżeli ugruntuje to nieprzychylne nastroje w Niemczech.

– Nie widzę żadnych powodów do nowych pozwów poza pragnieniem wywarcia nacisków na Berlin w sprawach dalszej pomocy finansowej dla Grecji – powiedział „Rz" Christian Hartmann z monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej. Ostrzega przed otwieraniem puszki Pandory, gdyż mogłoby to obrócić w gruzy cały powojenny porządek prawny. Niemcy powołują się przy tym na traktat 2+4 będący de facto traktatem pokojowym i zaakceptowany w 1990 roku w Paryżu przez państwa członkowskie KBWE. Nie ma w nim mowy o dalszych roszczeniach pod adresem Niemiec z tytułu reparacji wojennych.

Nie wiadomo jednak, jak traktować dług Banku Rzeszy wobec Grecji z czasów wojny. Powstał on z tytułu należnych Grecji opłat za hitlerowskie transporty wojenne do walczącej w płn. Afryce armii gen. Rommla.

W greckim Ministerstwie Finansów pracuje od poniedziałku siedmioosobowa grupa ekspertów, których zadaniem jest przedstawienie do końca tego roku raportu o tym, czy możliwy jest powrót do starej i wydawałoby się zakończonej sprawy miliardowych roszczeń Grecji od Niemiec.

Miałaby to być rekompensata za zbrodnie i zniszczenia dokonane przez siły niemieckie w okupowanym kraju podczas drugiej wojny światowej. Ateny zapewniają, że nie ma to nic wspólnego z zapaścią finansową Grecji ani też z akcją ratowania zbankrutowanego kraju.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022