Fatma Salman, deputowana do tureckiego parlamentu, wybrała skuteczny sposób, aby zwrócić uwagę na przemoc w rodzinie. Pojawiła się na sesji parlamentu z posiniaczoną twarzą.
Nie czyniła przy tym tajemnicy, że została pobita przez swojego męża i tylko interwencji syna zawdzięcza , że nie wylądowała w szpitalu. Sprawa ma w Turcji niesamowity oddźwięk zarówno społeczny, jak i polityczny. Media cytują liczne statystyki, z których wynika, że przemoc wobec kobiet staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym. Coraz więcej kobiet zostaje ofiarami tzw . morderstw honorowych. Giną z rąk ojców lub braci, w chwili gdy ci uznają, że ich córka lub siostra dopuściła się czynu niegodnego. Liczba takich morderstw zwiększyła się w latach 2002–2009 kilkakrotnie. W roku ubiegłym zamordowano 257 kobiet. Są to statystyki rządowe nieuwzględniające jednak przypadków „samobójstw" kobiet w niewyjaśnionych okolicznościach.
Zdaniem krytyków rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) tego rodzaju statystyka jest wynikiem polityki tego ugrupowania dążącego do renesansu islamu i, co za tym idzie, powrotu do tradycji w postaci ograniczania praw kobiet. Tymczasem tureckie społeczeństwo ulega wpływom modernizacyjnym, w związku z czym kobiety stają się bardziej niezależne.
Fatma Salman zdążyła się już rozwieść z mężem. Jest nadal posłanką AKP. Jej ugrupowanie potępia obecnie wyjątkowo ochoczo przemoc wobec kobiet.