Są pieniądze, nie ma dzieci

Rząd pompuje od lat miliardy w programy wspierania rodziny. Bez najmniejszych skutków.

Aktualizacja: 21.12.2012 07:28 Publikacja: 21.12.2012 00:23

Panie pracujące w domu są wspomagane przez rząd

Panie pracujące w domu są wspomagane przez rząd

Foto: AFP

Wydłużenie urlopów wychowawczych, rozbudowa żłobków i przedszkoli, dodatki na wychowanie dzieci oraz wiele innych wysiłków rządu Angeli Merkel pozostaje bez efektu w postaci zwiększenia liczby urodzin.

Z najnowszych danych statystycznych wynika, że w roku ubiegłym stopa urodzin wynosiła 1,36 dziecka na kobietę, nieznacznie mniej niż rok wcześniej. Liczba dzieci w wieku do 18 lat zmniejszyła się o 14 proc. w ciągu ostatniej dekady.

– Okazuje się, że więcej miliardów na politykę prorodzinną nie oznacza automatycznie przyśpieszenia przyrostu naturalnego – mówi „Rz" prof. Gerd Langguth, politolog. Jego zdaniem jest to porażka polityki.

Więcej niż w Polsce

Niemieckie media, szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, przypominają, że w takich krajach sąsiednich jak Francja czy Dania, przyrost naturalny jest znacznie wyższy, mimo iż środki na politykę prorodzinną są skromniejsze. Tymczasem w Niemczech nic się nie zmienia od dziesięcioleci i wskaźnik przyrostu naturalnego oscyluje niezmiennie wokół wartości 1,4. Spośród krajów europejskich gorzej jest obecnie jedynie w Polsce, Portugalii, na Węgrzech i Łotwie.

Oznacza to, że ludność Niemiec zmniejszy się nawet o 17 mln osób w chwili, gdy wchodzące obecnie na rynek pracy pokolenie osiągnie wiek emerytalny. Wszystko wskazuje też na to, że już w bliższej przyszłości Niemcy nie będą najliczniejszą nacją w UE, gdyż przy obecnym tempie wzrostu więcej ludności mieć będą Wielka Brytania i Francja. Może to osłabić polityczną wagę Berlina.

Wyścig z czasem

Co najmniej od 2005 roku trwa wyścig z czasem. Ministrem ds. rodziny została wtedy Ursula von der Leyen z CDU, matka siedmiorga dzieci, która udowadniała, że zasadniczą przyczyną niechęci do posiadania dzieci jest w Niemczech brak żłobków i przedszkoli. Stąd wziął się program zapewnienia do 2013 roku 750 tys. nowych miejsc w przedszkolach dla dzieci poniżej trzeciego roku życia. Jest już jasne, że to się nie uda, co grozi falą procesów sądowych, gdyż rodzice małych dzieci mają ustawowo zagwarantowane prawo umieszczenia swego potomstwa w przedszkolach.

Wprowadzono też w ostatnich latach czternastomiesięczne urlopy wychowawcze, płatne nawet do wysokości 1,8 tys. euro miesięcznie, nie mówiąc o ulgach podatkowych i dodatkach na wychowanie dzieci. Kilka dni temu druga izba parlamentu zatwierdziła ostatecznie premię dla rodziców za posiadanie dzieci w wysokości 150 euro na jedno dziecko. Uchwalaniu tej premii towarzyszyło wiele kontrowersji.

Premia za stanie przy garach

W oczach przeciwników jest to premia dla kobiet za stanie przy garach, obrońcy udowadniają, że jest rekompensatą dla tych rodzin, które nie decydują się na wysłanie dziecka do przedszkola, jeżeli w ogóle mają taką możliwość.

– Przyczyn, dlaczego wszystkie te działania nie przynoszą rezultatów, szukać należy w swoistej dychotomii niemieckiego społeczeństwa. Z jednej strony tradycja każe kobietom zajmować się osobiście dziećmi, z drugiej są one już inne niż kiedyś i koncentrują się na swej karierze zawodowej – tłumaczy „Rz" Christine Henry-Huthmacher, ekspert Fundacji im. Konrada Adenauera. Potwierdzają to wyniki sondaży. 63 proc. Niemców z zachodniej części kraju jest zdania, że dobro dziecka narażone jest na szwank, gdy matka pracuje zawodowo.

Na wschodzie kraju, w byłej NRD, wskaźnik ten jest o połowę mniejszy. Co ciekawsze, ponad połowa kobiet w wieku 18–45 lat twierdzi, że nie planuje potomstwa w najbliższych latach.

W dodatku w niektórych środowiskach posiadanie dziecka uchodzi za niedopuszczalne obciążenie zawodowe. Tak np. jedna trzecia obywateli z dyplomami wyższych uczelni w ogóle nie posiada dzieci.

Niemodna prokreacja

W tej sprawie głos zabierają także przedstawiciele Kościoła katolickiego. Nie brak konserwatywnych biskupów, którym nie podoba się pomysł rozbudowy przedszkoli i traktowania kobiet „jak maszyn do rodzenia dzieci", jak głosił jeden z nich.

Socjolog Reimut Reiche mówi o „homoseksualizacji seksualności", tłumacząc, że mamy do czynienia z trwałym zjawiskiem oddzielenia „rozkoszy i prokreacji", jak to ma miejsce w środowiskach mniejszości seksualnych.

– Za dużo jest seksu w mediach, na ulicznych reklamach i na każdym kroku, ale za mało jest uczucia i prawdziwej bliskości – ostrzega Ariadne von Schirach w swej książce „Der Tanz um die Lust " (Taniec wokół namiętności).

Wydłużenie urlopów wychowawczych, rozbudowa żłobków i przedszkoli, dodatki na wychowanie dzieci oraz wiele innych wysiłków rządu Angeli Merkel pozostaje bez efektu w postaci zwiększenia liczby urodzin.

Z najnowszych danych statystycznych wynika, że w roku ubiegłym stopa urodzin wynosiła 1,36 dziecka na kobietę, nieznacznie mniej niż rok wcześniej. Liczba dzieci w wieku do 18 lat zmniejszyła się o 14 proc. w ciągu ostatniej dekady.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019