Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
W czwartek członkowie Senatu mogli się zapoznać z dokumentami dotyczącymi tajnych operacji przeprowadzanych przez amerykańskie służby specjalne przy użyciu dronów w celu zwalczania terroryzmu. Ujawnienie informacji wymuszono na Białym Domu pod groźbą zablokowania nominacji Johna O. Brennana na stanowisko szefa Centralnej Agencji Wywiadowczej.
Sam Brennan został zmuszony w czwartek w Senacie do udzielania odpowiedzi na trudne pytania dotyczące operacji samolotów bezzałogowych wykorzystywanych do „chirurgicznych" uderzeń i zamachów. Strategia ta okazała się niezwykle skuteczna przy zwalczaniu Al-Kaidy w Afganistanie, Pakistanie i Jemenie.
Jednak w 2011 roku w tym ostatnim kraju amerykański dron zabił radykalnego islamskiego duchownego Anwara al Awlakiego, który urodził się w Nowym Meksyku i był tym samym obywatelem USA, co wzbudziło kontrowersje.
Dopiero po wyraźnych naciskach Kongresu Departament Sprawiedliwości sprecyzował i ujawnił kryteria dotyczące bezpośrednich operacji antyterrorystycznych, w których mogą ginąć także amerykańscy obywatele. Pierwszym i najważniejszym jest wysoka pozycja zajmowana w Al-Kaidzie. Drugim jest uznanie, że dana osoba stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych poprzez przygotowywanie ataku terrorystycznego, a trzecim nieosiągalność terrorysty dla sił konwencjonalnych, zarówno amerykańskich, jak i sojuszniczych. Odtajnione memorandum rządowe w tej sprawie przypomina, że głównym celem takiej polityki jest zapobieganie atakom terrorystycznym, a nie reagowanie na nie post factum. „Stany Zjednoczone mają ograniczone pole manewru, broniąc życia Amerykanów w taki sposób, aby osiągnąć założony cel, przy ograniczeniu ofiar wśród ludności cywilnej" – wyjaśnia dokument.